Dzisiejsza Gazeta Wyborcza komunikuję: „ Dziś posadę może stracić prezes Poczty Polskiej Andrzej Polakowski. Prezes miał dostać list w tej sprawie z Ministerstwa Infrastruktury.”
Powód: Prezes jest autorem programu uzdrowienia finansów poczty przez min. zastąpienie ok. 3000 tys. kosztownych wiejskich urzędów pocztowych punktami pocztowymi ulokowanymi w prywatnych lokalach ajencyjnych, np. w sklepach spożywczych, co znakomicie poprawiłoby rentowność całej instytucji.
Andrzej Polakowski jest prezesem od 2007 r. i zdołał w tym czasie wyciągnąć Pocztę Polską z corocznych ok. 200 milionowych strat do stanu zerowego w roku 2010, czyli do poziomu, od którego można się spodziewać w następnych latach powolnego wzrostu zyskowności.
Dlaczego więc przepowiada się jego dymisję? Po prostu pomysł nie przypadł do gustu PSL-owi, którego pozycja polityczna na wsi oparta jest - między innymi - na kadrach instytucji gminnych, w tym pocztowych. Program prezesa Poczty Polskiej narusza więc interesy PSL-owskich kadr, a więc „godzi” w wiejski elektorach tej partii.
Sprawę zapoczątkował wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury Janusz Piechociński (PSL), który nazwał inicjatywy oszczędnościowe prezesa Polakowskiego „samobójczą propozycją Poczty Polskiej”i zaapelował do rządu o przyjrzenie się „strategii spółki”. No i rząd się przygląda!
W nawiązaniu do wczorajszego mojego wpisu o problemach dymisjowania kadr państwowych i powyższego komunikatu prasowego można założyć, że kalkulacje polityczne władz państwowych górują nad pragmatyzmem gospodarności państwa.
A dług publiczny zastraszająco rośnie. Jest jeszcze nadzieja, że do dymisji nie dojdzie. Zobaczymy.
Komentarze