Polskie giganty energetyczne wyspecjalizowały się w operacjach pozorowania konkurencji rynkowej przez pomnażanie podmiotów sobie podporządkowanych , nazywanych konkurencyjnymi.
Z ujawnionych w piątek relacji ośmiu maklerów wynika, że jesienią najprawdopodobniej któraś z firm energetycznych PGE, Turonu, Enei i Energi ustawiała transakcje na giełdzie i manipulowała ceną przez umowy w ramach własnej grupy– pisze Rafał Zasuń w GW z 19/20 lutego.
Firmy te uchylają się od wyjaśnienia sprawy zasłaniąc się "tajemnicą handlową".
Tak wygląda wpływ państwa polskiego na swoich, państwowych monopolistów energetycznych, troskliwie chronionych przez rząd RP w imię „dbałości o strategiczne segmenty polskiej gospodarki”.
Każdy kto otrzymuje rachunki za media energetyczne widzi, jak wygląda owa „strategia gospodarcza”? Polega ona głównie na mnożeniu pozycji rachunkowych w gęstwinie których należność za kupowane media to tylko ok. 70% wartości rachunku. Reszta to należności za „opłaty zmienne sieciowe ?”, „opłaty jakościowe ?” itp. kamuflaże cenowego zdzierstwa monopolistów.
Obyczajowi temu dziarsko dotrzymują kroku samorządy terytorialne, kompletnie nieczułe na cenowe rozboje za usługi komunalne. Na przykład właściciel domu jednorodzinnego za 200 l. śmieci płaci 80 zł., a za opróżnienie szamba 17 zł. z metr sześcienny, gdy – dla porównania – cena 1 metra sześciennego ścieków odprowadzanych do kanalizacji kosztuje ok. 4 zł.
No cóż, władze w Polsce (państwowe i samorządowe) skutecznie przeciwstawiają się konkurencji, powszechnym mnożeniem licencjonowania wszelkiej działalności, głównie usługowej, co sprzyja utrzymywaniem monopolistów i ich bezkarnym szaleństwom cenowym.
Dlaczego więc władza z tym nie walczy? Chyba dlatego, że to „tajemnica handlowa”!
