folt37 folt37
728
BLOG

POWSZECHNE OGŁUPIANIE - DELIKATNIEJ ZWANE PUBLIK RELATIONS.

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 10

Żyjemy w świecie permanentnego dobrobytu, w którym nadmiar podaży wszelakich dóbr tworzy patologię zwaną konsumpcjonizmem. Znaczy to, że owe dobra trzeba sprzedać za wszelką cenę, nawet za cenę oszukańczego marketingu polegającego głównie na promowaniu sprzedawanych dóbr cechami, których owe dobra nie posiadają.

Oficjalne akceptowanie tej patologii potwierdza państwo powołując szereg instytucji (min. UOKiK) mające nas chronić przed marketingowymi oszustwami producentów  nadmiaru dóbr nikomu nie potrzebnych.

Kiedy dowiadujemy się o gigantycznych kwotach przeznaczanych przez producentów i usługodawców różnorakich dóbr na reklamę oraz  jakie holendarne kwoty zarabiają na tym osoby popularne (aktorzy, sportowcy, piosenkarze), to łatwo o konstatację, że trzeba bardzo ogłupić ludzi żeby kupowali rzeczy im zbędne.

Mechanizm ten obowiązuje także w polityce, która stoczyła się już do poziomu polityki marketingowej handlu.

Prezes Kaczyński zachwala swój program polityczny na uzdrowienie zadłużonej Polski obiecankami miliardowych subwencji społecznych zwielokrotniając jeszcze ów gigantyczny dług publiczny. Zachwala ten polityczny bubel jako polityczny towar pierwszej klasy i o dziwo znajduje kupców z tej samej społecznej półki klientów kupujących towary i leki wyłącznie w oparciu o reklamę.

Premier Tusk obiecuje zaś konstytucyjny zapis o „świętości” polskich lasów demaskowanych ostatnio przez Adama Wajraka, jako żerowisko „świętych krów”  tuczących się na państwowej własności bezkarnie zawłaszczonej przez „leśne lobby”, któremu patronuje PIS i Radio Maryja. Klientela ta sama, co u Kaczyńskiego.

W publicystyce  króluje ten sam marketing.

W sążnistym artykule pod tytułem „Po co ta wojna o gender” (GW Z 18.lutego) p. Wielowiejska komentuje opinie Prymasa Polski abp Józefa Kowalczyka przedstawioną w odpowiedzi na list Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz (pełnomocnik rządu ds. równego traktowania) w sprawie gender próbując zminimalizować uwagi hierarchy.

(http://wyborcza.pl/1,75968,15476159,Po_co_ta_wojna_o_gender.html)

Podaje: „…p. minister napisało do biskupów, że niepotrzebnie traktują gender studies jako zagrożenie dla rodziny, bo tu chodzi tylko o równe traktowani kobiet i mężczyzn.

Nie wyjaśnia, że zapewnienie p. minister jest zgodne tylko z kategorią gender studiens zwanej transgenderyzmem. Pomija zaś drugą kategorię, która nazywa się agenderyzmem, co  jest głównym przedmiotem zaniepokojenia Prymasa z powodów tak zdefiniowanego w tej kategorii zapisu:

pogląd traktujący powszechny podział ludzi w wymiarze psychicznym na kobiety i mężczyzn jako błędny i sztuczny. Neguje on płeć biologiczną (lub jej brak) jako nośnika specyficznych cech i skłonności charakteru oraz wyznacznika do określania człowieka w obrębie ja (ego).”

Czemu pominięto tę ważną kwestię? Dlatego, że nie pasuje ona do piarowej tezy o naukowej neutralności gender studies.

Zastosowano więc ten sam tradycyjny mechanizm marketingowy oparty na filozofii wmawiania ludziom zalet czegoś, co zalet nie posiada, byle tylko sprzedać produkt i zrealizować swoje nieczyste interesy, w tym wypadku polityczne.

Tak oto ogłupianie ludzi stało się oficjalną strategią pozyskiwania zwolenników dla kiepskich produktów sprzedawanych jako znakomite.

Jak widać głupota mocno trzyma się w narodzie dlatego proceder public relations jest możliwy do stosowania, choć wyrządza niepowetowane szkody.

Ale ca tam szkody. Przecież „Polak jest mądry po szkodzie”.

 

 

 

 

 

 

 

 

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka