PIS ostatnio nasila ataki na froncie destruowania demokracji polskiej uderzając w najważniejsze jej ogniwo - niezależność sądów i niezawisłość sędziów.
Tak owo nasilenie określa Anna Kondzińska (GW z 5 grudnia):
„Jarosław Kaczyński gra na fałszywą nutę. Chce zmian w prawie wyborczym jak najszybciej, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, a nawet majowymi wyborami prezydenckimi w 2015 r”.
„Nie ogląda się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2006 r., zgodnie z którym istotne zmiany w kodeksie wyborczym powinny być wprowadzane sześć miesięcy przed wyborami”.
(http://wyborcza.pl/1,75968,17080440,Kaczynski_proponuje_wyborcze_zmiany__PiS_mowi__ze.html#ixzz3L0i4JjuC).
Duże prawdopodobieństwo kolejnych klęsk wyborczych PIS-u w roku 2015 przeraża prezesa Jarosława Kaczyńskiego do tego stopnia, że dezawuując niezależność sądów - nadzorcę wyborów - proponuję zastąpić je politykami, których morale w porównaniu do sędziów ma się tak jak muł (politycy) do konia (sędziowie).
Warto pamiętać o wszystkich aferach polityków z 25 lat, głównie tych ostatnich spod znaku Prawa i Sprawiedliwości, dla których ta nazwa to puste słowa, a nie moralne zobowiązanie.
Czy takimi ludźmi powinno się zastępować sędziów? N pewno nie! To przecież byłoby wpuszczanie lisa do kurnika. Trzeba jeszcze przypomnieć, że PKW sprawdza legalność i rozliczenia partyjnych funduszy wyborczych, z których przestrzeganiem partie mają problem, co skutkuje wysokimi, negatywnymi skutkami finansowymi dla partii - patrz kazus PSL z 2001 r.
W polskiej orkiestrze politycznej cały PIS gra na fałszywą nutę, co jest konsekwencją dyrygentury jej lidera. Obecny dyrygent PIS stracił polityczny słuch!
Tak to ocenił Prezes Związku Powiatów Polskich:
"wykorzystywanie jednostkowych incydentów do podważania prawidłowości funkcjonowania systemu wyborczego w Polsce burzy społeczeństwo obywatelskie budowane na wzajemnym zaufaniu wybierających do wybieranych”.
Niech te słowa będą konkluzją tej notki.