1244
BLOG
Król Abd Allah nie żyje i co dalej z Arabią?
BLOG
Dzisiaj w nocy zmarł w wieku 90 lata król Abd Allah władca Arabii Saudyjskiej, państwa o surowych regułach religii islamskiej, ale ważnej przeciwwadze dla agresywnego islamizmu, źródła najgroźniejszego terroryzmu świata.
Cywilizacja Zachodu chlubi się (słusznie) wysoko rozwiniętą demokracją stawianą za wzór monarchiom i dyktaturom świata arabskiego gdzie nie ma demokratycznej równości obywatelskiej głównie z rażącą jej dysproporcją między kobietami i mężczyznami.
Bardzo nas to - obywateli Zachodu - bulwersuje, co demonstrujemy z wyższością ludzi kwalifikujących naszą cywilizację do sprawiedliwszego świata. Czy słusznie?
Po transplantacyjnych niepowodzeniach przeszczepiania naszej kultury i demokracji takim krajom jak Afganistan czy Iran, gdzie militarnie przyczyniliśmy się do obalenia islamskich dyktatur, zachwiało się nasze zachodnie zarozumialstwo w wyznawanej pewności, że zanieśliśmy tamtym ludom lepsze, bardziej humanitarne wzorce cywilizacyjne. Ten mit upadł, kiedy w miejsce surowych dyktatorów odrodziły się skrajne jeszcze surowsze ruchy radykalnego islamu w najbardziej ortodoksyjnej formie usprawiedliwiania terroryzmu pod hasłem „śmierć niewiernym” demonstrowanym żywymi bombami z ludzi wierzących, że ich „bohaterski” czyn gwarantuje im - natychmiast po „męczeńskiej” śmierci - Niebiański Raj. Oto lekceważona przez Zachód potęga i moc religii i kultury tkwiących bardzo głęboko w mentalności tamtejszych ludów do tego stopnia, że fanatyzm religijny miast maleć wzrasta.
Rozpatrując politykę zmarłego króla Arabii Saudyjskiej słychać głosy analityków historycznych, że monarcha ów był mądrym i roztropnym władcą doskonale rozumiejących religijne nastroje i mentalność „wyznawców islamu”, którymi trzeba rządzić politycznymi instrumentami bliskimi i pojmowalnymi przez nich, a ukształtowanymi przez wieki wyobrażeniom porządku społecznego.
Arabia Saudyjska jest - na tle całego Bliskiego Wschodu - ostoją takiego ładu, co sprzyja politycznym refleksjom co do dalszych strategii walki z islamskim terroryzmem. Przecież Arabia Saudyjska jest sojusznikiem Zachodu (głównie USA) w walce z terrorystami. To sojusznik stabilny, dużo bardziej wiarygodny niż ustanowione przez Zachód „rządy demokratyczne”.
Może więc „monarchia saudyjska” jest po prostu swoista formą demokracji islamskiej, w której ład społeczno-polityczny jest w zdecydowanej większości społecznie akceptowany (czyli demokratycznie) w imię powszechnie wyznawanej religii i praktykowanej kultury?
Świat ma nadzieję, że mądry zmarły królAbd Allah ibn Abd al-Aziz as-Saud wyznaczył równie mądrego następcę tronu w osobie swojego brata księciaSalmana Ben Abd al-Aziza, który będzie skutecznie kontynuował politykę zmarłego brata.
Arabia Saudyjska jest bardziej potrzebna Zachodowi niż Zachód Arabii. Może, więc fakt ten spowoduje odstąpienie Zachodu od mentorskich pouczeń Arabów i innych ludów Bliskiego Wschodu o naszej nad nimi wyższości, bo praktyka metod rządzenia dowodzi, że nie mamy za bardzo (za dużo) argumentów żeby tę wyższość patetycznie demonstrować.
Życzmy więc powodzenia nowemu władcy Arabii Saudyjskiej.