W sieci zbiegły się obrazy filmowe o okrucieństwach niemieckich zbirów nad więźniami obozów koncentracyjnych (70. rocznica wyzwolenia Auschwitz) i rosyjskich zbirów maltretujących jeńców ukraińskich - bohaterskich obrońców lotniska - wziętych do niewoli w Doniecku.
Statystycznie oba zdarzenia są nieporównywalne zaś pod względem mentalności oprawców jak najbardziej. Przy czym pisząc „oprawców” mam na myśli władze Hitlerowskich Niemiec i ich wykonawców z lat 40-tych XX w. oraz władze i jej wykonawców obecnej Federacji Rosyjskiej.
Analogię upatruje także w sadyzmie oprawców, którzy w obu przypadkach z lubością zadają cierpienia bezbronnym ludziom. W obozach niemieckich bezbronność wynikała z fizycznego wyniszczenia ofiar, a w Doniecku ofiarom związano ręce.
To typowa cecha tchórzliwego sadyzmu, wyżywającego się zawsze na bezbronnych.
Obecne władze Federacji Rosyjskiej to pojętny uczeń sowieckiego stalinizmu w cynizmie wypierania się państwowych zbrodni. To przecież Stalin zapytany przez premiera Wielkiej Brytanii o los kilkudziesięciu polskich oficerów zamordowanych na jego rozkaz w Katyniu bezczelnie odparł, że być może uciekli do Mandżurii.
Dzisiaj Władimir Putin (z życiorysem KGB) w Moskwie, i jego wysłannik na rocznicowe obchody wyzwolenia Auschwitz Siergiej Iwanow (z życiorysem KGB) z równym Stalinowi cynizmem i bezczelnością mówią o zbrodniach „ukraińskich faszystów” jednocześnie z zimną krwią inicjując odrażające zbrodnie wojenne na Ukrainie.
Pisząc o ponadczasowej obłudzie gatunku ludzkiego mam też na myśli zachowania wielu przywódców państw środkowo europejskich (Wegry, Czechy, Austria i inne) a także „starej” Europy, którzy z porównywalnym cynizmem rosyjskim przedkładają biznes z Rosją nad potępieniem jej zbrodni wojennych na Ukrainie.
Wczorajszy horror europejskiej debaty nad karnymi dla Rosji sankcjami za owe zbrodnie o mało nie zakończył się fiaskiem, które dla Rosji było by jej „rozgrzeszeniem” za zbrodnie przeciwko pokojowi.
Z trudem udało się podjąć decyzję o zaostrzeniu tych sankcji, co jest ciosem dla Putina, którego dyplomację tylko mały krok dzielił od rozbicia solidarności i jedności europejskiej.
Świat odetchnął z ulgą, a tak to skomentował portal „Onet.pl” opinią prof. Zbigniewa Brzezińskiego:
„Prof. Zbigniew Brzeziński pochwalił decyzje UE o rozszerzeniu sankcji wobec Rosji, by ukarać ją w związku z konfliktem na wschodzie Ukrainy. Ocenił, że ostatnia eskalacja konfliktu może świadczyć o „niecierpliwości” prezydenta Rosji.\, wynikającej z tego, że sytuacja nie rozwija się tak, jak on by chciał”.
Może więc nie wszystko stracone i wielu wspierających Putina przywódców europejskich odwróci się od cynicznej obłudy usypiania własnych sumień i powróci do moralnej, ludzkiej przyzwoitości.
Tego trzeba życzyć wszystkim, ale szczególnie narodom Rosji i Ukrainy.