Żadna władza nie trwa wiecznie i po jakimś czasie jest pozbawiana rządów w nadziei, że następna będzie lepsza. Z czasem proces ten się powtarza i tak w kółko. Jedni nazywają to wahadłem władzy inni karuzelą. Będąc w Anglii usłyszałem takie wyjaśnienie tego fenomenu: „rządy konserwatystów brytyjskich wypracowują bogactwo całego narodu, a rządy partii pracy rozdają wyłącznie klasie pracobiorców”.
Kiedy w Polsce doszła do władzy Platforma Obywatelska była partią liberalno - demokratyczną o zasadach gospodarki rynkowej budzącej nadzieję na trwanie przy tych regułach w imię dobra całego narodu. Niestety nie wytrwała w tym postanowieniu i z roku na rok coraz bardziej ulegała roszczeniom środowisk rozdawniczej polityki socjalnej generując dług publiczny, który łagodziła finansowymi restrykcjami wobec gospodarniejszej części obywateli łupiąc ich na przykład nacjonalizacją oszczędzonych zasobów finansowych w OFE. Ta gospodarniejsza część społeczeństwa boleśnie to odczuła i zapamiętała.
Problem ten poruszałem już w styczniu 2014 r. w notce pt. „ Czyżby PO była grabarzem gospodarki rynkowej?” (http://t.co/OrngwtVnGw).
Napisałem tam min.:
· „Łamanie złożonych deklaracji przez zwykłych ludzi nazywamy niedotrzymaniem słowa i obdarzamy ich lekceważącym określeniem „pętaki”. Jak więc ma zachować się obywatel i wyborca PO wobec polityka-liberała, na którego głosował żeby zablokować dojście do władzy przeciwnika gospodarki rynkowej z partii lewicowych?”
· „Liberalnego wyborcę PO, zwolennika gospodarki rynkowej i obywatelskiej wolności gospodarczej, podobnie przygnębia postawa lidera PO i premiera rządu, który wyrzeka się swoich politycznych, liberalnych korzeni, a więc postawy, która stała u podstaw decyzji liberalnego wyborcy na niego głosującego”.
· „Taki wyborca doznaje poczucia krzywdy oszukanego, kiedy jego polityczny idol-liberał dopuszcza się odstępstw od liberalnej „ewangelii” dotyczącej reguł wolności rynkowej i obywatelskiej swobody wyboru dowolnej formy sprzedawania swojej pracy niesłychaną ingerencją w prawo cywilne brutalnie kasując przepis znany, jako „umowa o dzieło”, który tę wolność wyboru gwarantował”.
Publicyści polityczni usprawiedliwiali tę zmieniającą się postawę PO troską o utrzymanie poparcia społecznego, którego utrata nieuchronnie prowadziłaby - ich zdaniem - do utraty przez PO władzy w kolejnych wyborach w 2015 r.
Wybory prezydenckie pokazały, że kokietowanie elektoratu socjalnego to polityczny błąd dlatego, że tenże elektorat ma swoich „wybrańców” bardziej hojnych w obietnicach niż PO i prezydent Komorowski razem wzięci. Stratedzy wyborczy PO i prezydenta Komorowskiego nie uwzględnili doświadczeń politycznych UW/UD, która po społecznym uwrażliwieniu się - zgodnie ze strategią śp. Bronisława Geremka - straciła swój elektorat i przegrała wybory a w konsekwencji zniknęła z polskiej sceny politycznej. Tusk był jednym z grabarzy tej polityki o czym zapomniał przewodząc PO.
Nadchodzące jesienne wybory parlamentarne na razie są niewiadomą, ale zachowanie PO sugeruje, że Platforma nie wyzbyła się złudzeń o konieczności ratowania popularności przychylnością lewicowego elektoratu osieroconego po SLD i podobno obecnie bardziej przychylnego PO. Nie wierzę w tę przemianę, bo jak wykazałem wyżej na polskiej scenie politycznej są hojniejsi od PO „Janosicy” obiecujący brać bogatym i dawać biednym. W tym starciu PO nie ma szans. Czyli straciła sporą część swojego tradycyjnego elektoratu i nie zdobyła w zamian elektoratu lewicowego, czego dowodem wybory prezydenckie.
Zanosi się więc, że jesienią PIS zdobędzie Sejm i utworzy rząd w koalicji z ugrupowaniem Kukiza, co może być kopią koalicji PIS - Samoobrona z roku 2006. To także kopia wszystkich nieszczęść tamtego czasu.
Jeżeli PO nie zrezygnuje z populistycznych wygibasów politycznego skrętu na lewo sceny politycznej, to przegra wybory i zamieni się rolami z PIS-em zostając w opozycji.
A może tak powinno być w imię umocnienia polskiej demokracji kształtowanej na błędach, których - czego jak czego - ale w polskiej polityce nie brakuje.
Podobno Polak mądry po szkodzie. Szkoda jest - czy przyjdzie mądrość?
Komentarze