Tytuł pochodzi wprost z artykuliku GW z dn. 27 czerwca pt. „Homośluby w całych USA”. Artykulik zawiera komunikat:
„Sąd najwyższy zalegalizował małżeństwa gejów i lesbijek - jednoznacznie, bez żadnych wątpliwości i powoływania się na kruczki prawne”.
(http://wyborcza.pl/1,75477,18259518,Homosluby_w_calych_USA.html)
Gazeta Wyborcza puchnie z radości, że fala legalizacji „homoślubów” rozlewa się po zachodnim świecie w tempie zupełnie zadziwiającym zważywszy na kulturę obyczajową o proweniencji chrześcijańskiej praktykowaną przez większość obywateli Zachodu
Takie korzenie kulturowo-obyczajowe ma cała Europa Zachodnia i USA, a mimo to nie powstrzymuje to rozlewu owej degeneracyjnej modzie legalizacji wyobcowanych biologicznie związków jednopłciowych, (bo przecież nie par) na równi z małżeństwami płci odmiennej. Zaślubiny pomiędzy osobnikami tej samej płci są zaprzeczeniem sensu małżeństwa, co obraża też logiczność zakładania i istnienia rodziny.
Wydaje się, że owa fala homoseksualizmu ostatecznie zaleje świat, ale nie z powodu naporu antychrześcijańskiej kultury tylko z powodu utraty zdolności jej obrony przez samych chrześcijan
Chrześcijańska Anglia zalegalizowała tę obyczajową homoseksualną aberację za rządów konserwatystów. Właściwie bez mała cała Europa legalizuję małżeństwa homoseksualne, choć chlubi się korzeniami kultury chrześcijańskiej. Katolicka Irlandia wprowadziła je nawet w drodze referendum, czyli wolą dużej części katolików. Ten zwycięski marsz homoseksualizmu to obraz zupełnej degrengolady obojętności chrześcijan w obywatelskiej obronie najważniejszych wartości kultury chrześcijańskiej w kwestii obyczaju, którego podstawą jest tradycyjna rodzina. Zniewoleni i ogłupieni wyznawcy kultury chrześcijańskiej masową propagandą mniejszości seksualnej kładą uszy po sobie i godzą się na zatruwanie obyczajów Zachodu.
Do tego niechlubnego marszu przyłączyły się - jak widać - USA, których prezydent jest podobno praktykującym chrześcijaninem choć na wieść o decyzji Sądu Najwyższego legalizującego homośluby szczerzył radośnie zęby do rozentuzjazmowanego tłumu homoseksualistów i lesbijek.
Notką tą wyrażam swoje indywidualne zatroskanie zagubieniem się współczesnej społeczności Zachodu godzącej się na najgroźniejszą obecnie chorobę kulturowo cywilizacyjną jaką jest homoseksualizm niszczący wspólnotową siłę społeczeństw tracących najważniejszy element swojej wspólnoty oparty na silnych rodzinach jako najmniejszych komórkach społecznych.
Współczesne nurty poprawności politycznej zawładnęły ośrodkami władzy i środowiskami oddziaływania publicznego dokumentnie i systemowo demontując podstawy ładu kulturowo obyczajowego skutecznie osłabiając większościową wspólnotę społeczną, połączoną więzami kultury chrześcijańskiej w celu ostatecznego wyparcia jej z narodu i zastąpienia aberacyjną kulturą chaotycznej dowolności postaw moralnych oddanych tylko pod indywidualny osąd indywidualnych sumień wyzutych z wrażliwości na dobro wspólne a nakierowane na zaspokajanie wyłącznie własnych potrzeb w tym dowolnych upodobań seksualnych
W świetle religijnej ofensywy islamizmu, osłabianie chrześcijańskich kulturowo religijnych postaw obywateli Zachodu jest bardzo pomocne islamskim radykałom w zwalczaniu naszej zachodniej cywilizacji.
Naród jest silny jednością kultury i obyczaju wyniesionych z tradycji rodzinnego wychowania kultywowanego przez pokolenia. Kto się tego pozbywa traci siły do przeciwstawienia się zagrożeniom czyhającym na słabych i zagubionych, pozbawionych kręgosłupa solidarności plemiennej. To zło, któremu wbrew wszystkiemu trzeba się oprzeć i zdecydowanie przeciwstawić nawet wbrew Europie i Ameryce.
Czy stać nas na taką stanowczość i siłę?
