folt37 folt37
550
BLOG

Polska światopoglądowego i politycznego zagubienia!

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 16

Do dzisiaj z niesmakiem wspominamy wybory prezydenckie w 1990 r., kiedy to Stanisław Tymiński (człowiek z nikąd) wyeliminował z II tury wyborów Tadeusza Mazowieckiego wybitnie zasłużonego współtwórcę niepodległości Polski odzyskanej w 1989 r.

To nie było nieporozumienie, jak często tłumaczono, to był dowód przerażająco niskiej kultury politycznej polskiego społeczeństwa głęboko skażonego wirusem socjalizmu i bałamuconego przez populistycznych polityków, że oni potrafią nalać z pustego i dać ludziom to, czego oczekują.

Etymologia postsocjalistycznego społeczeństwa ma źródło w PRL-u, w którym do 1989 r. nie odnotowano liczebnie znaczącego sprzeciwu wobec systemu, a dysydentów politycznych socjalizmu można było policzyć na palcach obu rąk.

Mit o zbiorowej odwadze polskich robotników upadł w stanie wojennym, który bez wielkiego wysiłku spacyfikował „Solidarność” i jej robotniczych synów, siłami wiernych PRL-owi innych robotniczych synów - tej samej wspólnej ojczyzny.

Buńczuczne przywoływanie dzisiaj przez obecnego lidera „S” Piotra Dudy zasług związku, na którego rzekomo plecach zostali wyniesieni do władzy intelektualni doradcy Lecha Wałęsy, to kpina z historii i obraza inteligencji Polaków.

Każdy, kto wtedy żył i obserwował wydarzenia dekady lat 80 - tych XX wieku to wie, że to nie zw. zawodowe „S”, lecz ogólnopolski ruch społeczny „S” z doradztwem polskich intelektualistów złamał opór komunistów i w 1989 r. uruchomił lawinę przemian w odzyskaniu przez Polsce demokracji, suwerenności narodowej i wolności zarówno obywatelskiej jak i gospodarczej.

W tej sytuacji łatwo odwrócić zarzut Piotra Dudy dowodząc, że plecy robotników bez intelektualnej głowy doradców Lecha Wałęsy jeszcze długo uginały by się pod ciężarem komunizmu. Można zaryzykować twierdzenie, że to właśnie robotnicy doszli po plecach intelektualnych doradców Lecha Wałęsy  do obecnej roli pracowniczego partnera rządu na czele z liderami o odrodzonych (niestety) genach socjalistycznej roszczeniowości i niewyparzonym, obelżywym języku bezkarnie używanym (dzięki demokracji) wobec władz państwowych. Związki zaw. „S” stały się - wbrew związkowej regule - ważnym antyrządowym sojusznikiem prawicowej opozycji walczącej z rządem podobnym obelżywym językiem.

Ludzie ci podkreślają swój katolicki światopogląd i bez najmniejszego sprzeciwu „hierarchicznej głowy” Polskiego Kościoła nazbyt często głoszą z katolickich trybun (np. jasnogórskie pielgrzymki) fałszywe oskarżenia pod adresem demokratycznych władz naszej ojczyzny. Słuchaczami tych pomówień są tysiące polskich katolików ufnych w rzetelność i prawdziwość wygłaszanych opinii, skutkujących utrwalaniem wykrzywionego obrazu Polski i takiegoż mylnego stosunku do demokracji i jej wyborczych procedur, co tak boleśnie doświadczamy we wszystkich politycznych kampaniach wyborczych.

Brak w Polsce odważnej siły politycznej zdolnej skutecznie przeciwstawić się owej roszczeniowej demagogii szefa NSZZ „S” przypomnieniem mu - w ostrym tonie - o jego miejscu w szeregu tłustych beneficjentów polskiej transformacji - to smutne echo nie osiągniętej jeszcze przez społeczeństwo wymaganej w XXI w. kultury politycznej.

Nasza polska droga do światłej, „zachodniej” demokracji jest jeszcze bardzo daleka z powodu owego światopoglądowego i politycznego zagubienia części polskich elit intelektualnych z ważnych środowisk edukacyjno wychowawczych, do których bez wątpienia należy polski KK z wielką siłą społeczno - wychowawczego oddziaływania na szerokie rzesze wiernych, obywateli dalekich od trudnych uwarunkowań ekonomiczno - politycznych, tworzących istniejące realia społeczne w państwie.

Brak obiektywnych ocen tych realiów i ich fałszywe interpretowanie kierowane politycznym interesem antysystemowej opozycji etykietowane coraz częściej osobistościami KK szkodzi naturalnej politycznej demokracji i opóźnia poziom świadomości politycznej Polaków, od której zależy przecież poprawność funkcjonowania państwa.

Intelektualny powiew takiego, światopoglądowego myślenia nadciągający ze stolicy Apostolskiej nie znajduje jeszcze - póki co - należytego oddźwięku w Polsce.

I to jest prawdziwy polski problem!

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka