folt37 folt37
407
BLOG

Jaka kultura za pieniądze publiczne?

folt37 folt37 Kultura Obserwuj notkę 4

Wszyscy, którzy bywają na moim blogu wiedzą, że jestem w opozycji do PiS i jej władzy. Przypominam o tym, bo poniższy tekst może mylić czytelnika, co do tej opozycyjności.

A chcę oświadczyć, że podoba mi się zamiar PiS-u, aby publiczne instytucje kulturalne uwzględniały w twórczości i repertuarze przekaz kształtujący poczucie kulturalnego smaku Polaków związanego z etyką obyczaju polskiego społeczeństwa wywodzącą się z dotychczasowego dorobku kultury wysokiej*, kształtującej patriotyzm i obyczajność norm etycznych.

Nie podzielam zatem wątpliwości „Tygodnika Powszechnego” wyrażonej felietonem Kaliny Błażejewskiej pt. „Niebezpieczny precedens” (TP nr 47) oburzonej projektem zwolnienia z pracy kontrowersyjnego dyrektora krakowskiego Teatru Starego, Jana Klaty, tak przedstawianego:

  • „W Krakowie ma się zacząć ­kontrrewolucja kulturalna: grupa prawicowych działaczy pod kierunkiem fotografa Stanisława Markowskiego, przy wsparciu radnego PiS i prezesa Klubu „Gazety Polskiej” Ryszarda Kapuścińskiego, zbiera podpisy pod petycją o odwołanie Jana Klaty z funkcji dyrektora Starego Teatru. Wniosek ma zostać przedłożony nowemu ministrowi kultury, prof. Piotrowi Glińskiemu”.\
  • „Dlaczego dyrektor, za którego kadencji widownia jest pełna (październikowa frekwencja: 96 proc., przez dwa lata sprzedano w sumie 100 tys. biletów), a spektakle są regularnie nagradzane, ma zostać odwołany? Bo linia programowa teatru jest „antypolska i antykatolicka”, co przez tę samą grupę Polaków-katolików zostało zauważone już dwa lata temu, przy okazji zawierającego sceny symulowanej kopulacji spektaklu „Do Damaszku”, a potwierdziło się w ubiegłym roku, gdy w Starym pokazywano zapis wideo bluźnierczego przedstawienia „Golgota Picnic”.W obydwu przypadkach grupa dzielnie broniła krakowian przed zgorszeniem (i to opłacanym z pieniędzy podatników): czy to gwiżdżąc i krzycząc „Hańba” podczas spektaklu, czy to własnymi ciałami blokując wejście do teatru”.

Pomijam ironiczne zwroty autorki: „o obronie przed zgorszeniem krakowian”, „zastawianie wstępu do teatru własnymi ciałami’,a skupię się na programowym meritum ulubionych przez Klatę scen z ludzkim kopulowaniem, które wydają się być jakąś obsesją tego reżysera i dyrektora

Zapytany o te artystyczne upodobanie (kopulacja) Klata odpowiada:

 "Będę bronił kopulacji na scenie" - chodzi o spektakl „Śmierć i dziewczyna”. Na scenie zobaczymy wówczas aktorów porno z Czech i seks na żywo.
( http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/9094498,seks-na-zywo-w-teatrze-bedzie-protest-z-rozancami,id,t.html)

  • „Ostatnio pewną karierę robi słowo "kopulacja" - mówił Klata. - Przez ostatnie dwa miesiące nikt nie mówił o aktach seksualnych czy erotyce, tylko właśnie o kopulacji. Ale przyznam, że kopulacja jest dla mnie ważna. Jest ona przecież nieodłączną częścią naszego życia - argumentował.
  • „Ile kopulowano w powstaniu warszawskim? Na razie nic się o tym nie mówi, a to też jest ważną częścią historii. Jeśli np. robię spektakl o Dantonie, a on był wręcz zwierzęco zmysłową osobą, takim Iggym Popem XVIII w., to czemu nie przedstawić tego na scenie? Będę bronił kopulacji przed każdym marszałkiem województwa - żartował Klata”.
  • Teatr jest autonomiczną dziedziną sztuki, nie jest ilustracją dzieła literackiego, ale tworzeniem zdarzeń. Ja wiem, że niektórzy by woleli, żeby reżyser po prostu wystawiał Hamleta jak zwykle. Teatr by działał, szkoły by przychodziły, podatnik nie miałby marnowanych pieniędzy - ironizował.

(https://www.tygodnikpowszechny.pl/niebezpieczny-precedens-31181)

Nikt poważny nie może odmówić artyście demonstrowania mu własnej artystycznej wizji jego twórczości. Ale i artysta nie może żądać, aby właściciel, np. sceny teatralnej i teatralny widz zawsze to akceptowali i płacili za to, co uznają za nie etyczne, a nawet gorszące. 

Scena publiczna to społeczne dobro kulturalne, od którego oczekuje się misji edukacyjnej głównie w obszarze kultury wysokiej*, która musi przeciwstawiać się pop kulturze nadzwyczajnie w świecie obniżającej poczucie estetyki i promującej totalne prostactwo obyczaju, co trzeba zastąpić wzorcami pożądanymi w kształtowaniu większej wrażliwości i ogólnie kulturalnego obycia społeczeństwa.

Nie trzeba przypominać jak bardzo te pożądane wzorce są nieobecne w kulturze powszechnej od telewizji, Internetu, kultury estradowej po język w domach, szkołach, na ulicach.

Teatr objęty mecenatem państwa wolny od takiego pospolitego chłamu kulturowego powinien być niezbędną alternatywą dla ludzi o jakże pożądanej owej większej wrażliwości estetycznej i społecznej, której nie uświadczysz nigdzie poza teatrem. Dlatego sceny publiczne muszą być wolne od tak kontrowersyjnej „awangardy” jak nieokiełznane epatowanie erotyzmem ze scenicznym  kopulowaniem na żywo. Teatr ma być alternatywą a nie konkurencją dla wszechobecnego seksu od reklam po estradę.

Jeżeli artysta ma duszę wolnomularską niech się wyżywa na scenach instytucji prywatnych i niech nie sięga po pieniądze publiczne, które powinny służyć ogółowi ludzi dążących do udoskonalanie estetyki kulturalnych doznań w sferze duchowości a nie zwykłych podniet z wulgaryzowania intymności erotycznej człowieka.

Niech pan Klata (może z finansowym wsparciem TP) stworzy własny teatr i niech tam eksperymentuje dowoli. W świetle takiej opinii p. Kaliny Błażejewskiej: - „Dlaczego dyrektor, za którego kadencji widownia jest pełna (październikowa frekwencja: 96 proc., przez dwa lata sprzedano w sumie 100 tys. biletów), a spektakle są regularnie nagradzane, ma zostać odwołany”? - p. Klata mógłby dobrze egzystować. Czemu więc sięga po pieniądze publiczne?

Państwo świadome upadku kultury społecznego współżycia ma obowiązek coś zrobić dla naprawy tego stanu rzeczy, choćby przez uwolnienie przybytków kultury objętej mecenatem państwa od treści brzydzących poczucie smaku zwykłych ludzi.

Dla moich antagonistów dodaję, że mam świadomość o daleko posuniętej degrengoladzie upadającej kultury Zachodu, którą (kulturę) środowiska wolnomularskie Europy nazywają „postępem cywilizacyjnym”. Wiem, że mój głos jest „płatkiem śniegu” w lawinie pędzącej „nowoczesności” obyczaju bardzo przychylnego kopulacjom „każdego z każdym” i niechętnego wyznawcom praw biologii gdzie kopulacją nazywa się biologiczny akt dwóch odmiennych płci uznanych w gatunku ludzkim za intymny i jako taki wolny od oczu osób postronnych..

Popieram wszystkich podobnie myślących, bo uważam to za ważną cechę kultury ludzkiej.

 

Kultura wysoka* inaczej nazywana jest kulturą elitarną, ponieważ może ją tworzyć jedynie dość wąska grupa osób, która posiada określone kompetencje. Podobnie jest z odbiorcami kultury wysokiej – nie wszyscy mają bowiem wiedzę, doświadczenie, gust, wrażliwość, a także umiejętności odpowiedniego odbioru kultury wysokiej, która często – w przeciwieństwie do kultury masowej – wymaga od odbiorcy pewnego wysiłku umysłowego.                         http://eszkola.pl/wos/kultura-wysoka-7099.html

 

 

 

 

 

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura