folt37 folt37
819
BLOG

Coraz mniej prawdziwych chrześcijan.

folt37 folt37 Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 73

W pierwszym zamyśle chciałem notkę zatytułować: „Prawdziwych chrześcijan już nie ma”. Zreflektowałem się jednak, że dla wielu wyznawców Chrystusa było by to krzywdzące, więc tytuł „zmiękczyłem”, że jest nas coraz mniej.

Nie tylko ja nad tym ubolewam. Coraz więcej wierzących, polskich katolików z bólem obserwuje traktowanie przez wielu czołowych osobistości polskiego życia publicznego wiary, jako elementu politycznych targów wykorzystywanych w walce o władzę. Chodzi nie tylko o osoby świeckie, ale także o duchownych.

Bardzo trafnie spointował to zjawisko Jan Turnau przy okazji wspomnienia arb Józefa Życińskiego w 5 rocznicę Jego śmierci takimi słowami:

„W najbliższą środę piąta rocznica śmierci bp. Józefa Życińskiego. Wspomniałem go tutaj rok temu, wspominam dzisiaj, jeszcze mocniej czując, jak to niedobrze, że go nie ma. Jak bardzo byłby teraz potrzebny jego głos w tylu sprawach:

Krajowych, po zeszłorocznych wyborach: tak dobrze rozumiał, że jego Kościół musi być bezpartyjny absolutnie, a zarazem nie może milczeć, gdy w sprawach państwowych dzieją się rzeczy bardzo niedobre.
Kościelnych, gdy papież Franciszek podjął się głębokiej odnowy Kościoła, a napotyka w samej tej instytucji na twarde opory. Choć marzą o niej wierni na całym świecie, a i poza kościelnymi ramami ten biskup rzymski budzi niebywałą nadzieję. Arcybiskup Życiński przydałby mu się bardzo, był przecież tego samego ducha. Została po nim wyrwa trudna do zasypania”.

http://wyborcza.pl/1,75968,19589961,5-lat-bez-jozefa-zycinskiego-wyrwa-coraz-wieksza.html#ixzz3zOU6pfkl  

Z polskim chrześcijaństwem dzieje się coś bardzo niepokojącego, coś podobnego do zawirowań kultury laickiej polegających na ignorowaniu praw i reguł przypisanych osobie ludzkiej i zastępowaniu ich intelektualnymi konfabulacjami wymyślonymi pod tezy tworzone dla bieżących politycznych lub ideologicznych korzyści.

Zauważa to wybitny człowiek Kościoła Katolickiego, Dominikanin, teolog i myśliciel kardynał Christoph Schőnborn dziwiąc się tym jakże niekorzystnym zmianom postaw chrześcijańskich narodów Europy Wschodniej choćby w kwestiach uchodźców. Tak o tym mówi w wywiadzie:

·        Miałem dziewięć miesięcy, gdy musieliśmy uciekać z Czechosłowacji. Wyrastałem w świadomości, że jesteśmy uchodźcami. Mama często opowiadała o wypędzeniu niemieckich obywateli po II wojnie światowej

·        To straszne, że argumentem przeciwko uchodźcom ma być nasze chrześcijaństwo, to, że nie chcemy być islamizowani. W ramach pierwszej odpowiedzi znów sięgnę do wspomnień. Miałem 11 lat, gdy podczas powstania w 1956 roku dotarli do nas, do Austrii, Węgrzy. Wszędzie wokół byli uciekinierzy, tysiące ludzi. Niektórzy krewni szli nad rzekę pomagać im przekroczyć granicę. W naszym małym miasteczku otworzyliśmy dla nich salę gimnastyczną, plebanię, każde możliwe miejsce. Musimy pomóc - to było coś oczywistego.
Potem był rok 1968 i znów tysiące uciekinierów, tym razem z Czechosłowacji. Później rok 1981, stan wojenny w Polsce, i kolejne tysiące ludzi. W roku 1991 przyszli uchodźcy z Jugosławii, też tysiące. Ktoś mógłby powiedzieć: ale to byli chrześcijanie. Zupełnie nie o to chodzi. To byli ludzie w potrzebie. Właśnie o tym mówi Ewangelia. "Byłem przybyszem, a przyjęliście mnie" - te słowa usłyszę kiedyś na Sądzie Ostatecznym.

·        Chociaż Czechy, Słowacja, Polska i Węgry same doświadczyły tyle cierpienia, są zaślepione haniebną propagandą. To skandal, a odwoływanie się do chrześcijańskich wartości jest śmieszne.

·        Przepraszam, ale muszę to twardo powiedzieć mimo wielkiego uznania dla Polski, mimo wdzięczności za upadek sowieckiego reżimu, do którego przyczynił się Jan Paweł II. Wspominam z czcią ofiary węgierskiego powstania 1956 roku, Praskiej Wiosny, roku 1981 w Polsce. Podziwiam heroizm walki o wolność i ludzką godność. Ale to wszystko zostało zapomniane. Co się stało? Co się z wami stało?

http://wyborcza.pl/magazyn/1,150176,19588905,kard-christoph-schonborn-argumentem-przeciwko-uchodzcom-ma.html

No właśnie co się z nami stało. Wspomniane wyżej  zjawiska, mocno zastanawiają skąd w nas, chrześcijanach Europy Wschodniej, ludzi, którzy doznali tak dużo solidarnej pomocy, o której wyżej wspomina Kardynał? Skąd ta anty ewangeliczna postawa obojętności w czynieniu dobra na rzecz ratowania ludzi od nieszczęść wojny, głodu i poniewierki. Przecież setki tysięcy z nas dostawało - w niedalekiej przeszłości - i brało taka pomoc od państw i narodów Zachodu od Europy po Amerykę. I co? Braliśmy pełnymi garściami i uratowani żyjemy w wolnym demokratycznym państwie, państwie szczęśliwie zasobnym i zdolnym pomagać teraz innym, którzy tej pomocy potrzebują. I co robimy? Kręcimy, mataczymy, konfabulujemy zagrożeniami wyolbrzymiając je świadomie do granic absurdu. Obojętniejemy udając jednocześnie chrześcijan, udając obłudnie i nieprzekonywująco w sposób bardzo od chrześcijaństwa daleki.

Wyraźnie nadszedł czas nowej ewangelizacji, ale głoszącej nawrócenie do ewangelicznych czynów w miejsce pustosłownych oracji o miłości bliźniego, szacunku do człowieczeństwa, wierności ewangelii, a po ich wygłoszeniu wrócić do praktyk zaprzeczającym głoszonym ewangelicznym ideałom. Czas odkurzyć nauki św. Jana Pawła II, papieża Franciszka, ks. prof. Józefa Tischnera, arb. Józefa Życińskiego i innych ewangelizatorów jak choćby cytowany wyżej kard. Christoph Schőnborn.

Trzeba dodać, że ściśle z w/w chrześcijańskim przesłaniem współgra Deklaracja Praw Człowieka i Europejska Konwencja Praw Człowieka, którą przypomina właśnie kard.  Schőnborn słowami:

A dziś stajemy właśnie przed fundamentalnym ludzkim prawem - prawem człowieka w sytuacji zagrożenia. Taki człowiek ma być przyjęty bez względu na religię, wiek czy rasę. Oczywiście, że tu chodzi o prawo do azylu, a kiedy powody jego przyznania znikną, proszę bardzo, można tych ludzi odesłać z powrotem. Ale do tego czasu trzeba ich przyjąć”.

Każdy, kto nie uznaje tych racji powinien się zastanowić czy jeszcze jest chrześcijaninem!

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo