HISTORIA STADNINY
HISTORIA STADNINY
folt37 folt37
2390
BLOG

Koński spisek w Janowie Podlaskim.

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 59

Zacznę od dowcipu karcianego. Pewien proboszcz żalił się z ambony, że krążą o nim niesprawiedliwe plotki, iż przegrywa w karty parafialne pieniądze. Na potwierdzenie nieprawdziwego pomawiania proboszcz zaznaczył, że on nawet nie umie grać w karty!

Po wyjściu z kościoła rozmawiają o tym dwie kumoszki, z których jedna szepce do drugiej: słyszałaś, co mówił proboszcz?  Powiedz mi, po co on siada do kart jak nie umie grać?

Dowcip ten przy dużej dozie humoru biesiadnego można skojarzyć z sytuacją w Państwowej Stadninie Koni w Janowie Podlaskim. Właściciel tej państwowej stadniny - w wykonaniu już nowej władzy - zdymisjonował renomowanego hodowcę konia arabskiego Marka Trelę, pełniącego funkcję dyrektora stadniny, za rzekomy brak nadzoru, który - zdaniem owego państwowego właściciela - spowodował padnięcie rasowej klaczy wartości setki tysięcy euro.

Państwowy właściciel - ten zmieniony - mianował nowego dyrektora, p. Marka Skomorowskiego, ekonomistę z doświadczeniem bankowym, który szczerze przyznał, że na hodowli koni arabskich się nie zna. Zaznaczył przy tym, że nie boi się wyzwań, więc uważa, iż podoła zadaniu. 

Szczerość owa potwierdziła się w jednym:, „że rzeczywiście na koniach się nie zna”, a zawiodła w drugim:, „iż podoła zadaniu”. Nie podołał, bo niebawem w stadninie pod jego nawą dyrekcją padły kolejne dwie wartościowe klacze, w dodatku dzierżawione od milionerki Shirley Watts.

Skandal spowodował, że w sprawie zabrał głos minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Jurgiel promotor nowych zmian kadrowych w stadninach koni w Janowie Podlaskim i Michałowie, polegającej na wymianie dyrektorów.

Tenże minister - z nadania PiS - w fakcie padnięcia dwu klaczy p. Shirley Watts tradycyjnie rzucił podejrzenie na działania osób trzecich, w domyśle przeciwników zmian w stadninach. Szybko jednak wycofał się z tego podejrzenia a sprawą zajęła się prokuratura.

Parafrazując wspomniany wyżej dowcip karciany w zachowaniu min. Krzysztafa Jurgiela i „chwilowego dyrektora stadniny” p. Marka Skomorowskiego, widzę podobieństwo do owego proboszcza zinterpretowane przez parafianki: jak nie umiesz grać nie siadaj do gry!

Dla biesiadnego nastroju dodam jeszcze satyryczne interpretacje Pawła Wrońskiego do tego końskiego dramatu:

  • „W mediach pojawia się wersja spisku, że w paszy dla koni znalazły się antybiotyki dla kurcząt, a ich normy są przekroczone. Trwa śledztwo prokuratorskie. Nowe kierownictwo stadniny podaje się do dymisji. Minister Jurgiel sam twierdzi, że dyrektor był kompetentny do kierowania stadniną, bo tak jak on na studiach uczył się o glebach, koniach, a nawet miał dojenie krów. Zapowiada utworzenie narodowego programu hodowli konia arabskiego i rady hodowli koni. Świetnie. Będą nowe etaty dla "kompetentnych".
  • „Prokuratura stwierdza, że antybiotyki w końskiej paszy były, ale poniżej końskiej normy. W TV Republika red. Cezary Gmyz ciągnie jednak wątek spiskowy i orzeka, że zamieszanie wokół stadniny w Janowie to reakcja "lobby koniarzy". Ja podpowiadam ministrowi Jurgielowi, że red. Gmyz jest dobrym kandydatem do programu hodowli koni arabskich. On nie takie rzeczy wykryje w paszy. Kolejna kandydatka to red. Dorota Kania. Zna się świetnie na genealogii, ostatnio zbadała pochodzenie polskiego ambasadora w USA Ryszarda Schnepfa, który - jak się okazało - nie jest arabem”.
  • Media informują, że Shirley Watts, żona perkusisty Rolling Stones, wywiozła swoje dwie żywe klacze z Janowa Podlaskiego. Ponoć swoje konie zabierają stamtąd także inni hodowcy. Ja to uważam za gest antypolski. Dlaczego nie mają zaufania do dyrekcji stadniny z nadania Prawa i Sprawiedliwości? Do programu hodowli polskiego konia arabskiego? My wszyscy wierzymy w kompetencje władzy pisowskiej, dopóki kopyt nie wyciągniemy.                                                                                                        Ze stadniny odchodzą trenerzy i masztalerze.       http://wyborcza.pl/1,75968,19889973,kompetencje-czyli-wszystko-w-rekach-konia.html#ixzz45JawqBRM

No cóż, nie po raz pierwszy jesteśmy świadkami bolesnych upadków ludzi podejmujących się zadań ponad ich umiejętności, siły i talent.

Im wyższe stanowiska tym boleśniejszy upadek! 

Zobacz galerię zdjęć:

BOGACTWO STADNINY
BOGACTWO STADNINY
folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka