Tak definiuje Wiki określenie „public relations”: „Public relations (PR) - kształtowanie stosunków publicznie działającego podmiotu z jego otoczeniem. Celem działań public relations jest dbałość o dobry wizerunek, akceptację i życzliwość wobec działań danej osoby lub firmy”.
Wiodącym pojęciem w rej definicji jest: „kształtowanie stosunków publicznie działającego podmiotu z jego otoczeniem”złagodzone dalej komunikatem, że: „Celem działań public relations jest dbałość o dobry wizerunek, akceptację i życzliwość wobec działań danej osoby lub firmy”.
W polityczno-publicznej działalności PR jest używane, jako rasowa propaganda dla „kształtowanie stosunków publicznie działającego podmiotu z jego otoczeniem”.
Termin PR jest chytrym (sprytnym) wytworem współczesnej cywilizacji dla kamuflowania powszechnie występujących matactw polityczno-publicystycznych, praktykowanych przez do cna zdemoralizowany świat polityki i finansjerę stosunków gospodarczych „syjamską” bliźniaczkę polityki. Ten bliźniaczy twór (potworek) współczesnej cywilizacji świetnie wkomponował się przede wszystkim w polityczno-gospodarczy porządek Zachodu szczycącego się demokracją, jako sprawiedliwą forma koegzystencji władzy z obywatelami.
Żeby obywatele uwierzyli w tą koegzystencję trzeba dostarczać im publicystycznego tworzywa uwiarygodniającego tę fikcje. Kiedyś po prostu była to propaganda, której pejoratywny wydźwięk zastąpiono określeniem PR.
Wymogi demokratyczne potrzebują przychylności obywateli dla władzy, której najwymowniejszym wyrazem jest poparcie wyborcze. Zatem świat polityki wespół z finansjerą - owi syjamscy bliźniacy - stworzyli gigantyczny aparat „kampanijny” do przekonywania wyborców o poparcie dla „swoich” kandydatów, pretendentów do rządzenia w państwie. Robią to z zawrotnym sukcesem za pomocą gigantycznych pieniędzy i kosztownego właśnie PR.
Ten sprytny polityczno-finansowy tandem tworzy wirtualną rzeczywistość wyborczą tak piarowo skutecznie, że głosujący nie odróżniają co jest wyborczą fikcją, a co rzeczywistością. Na przykład nadmiernie rozrzutnymi kosztami kampanii wyborczych ów tandem obciąża /zgodnie z prawem/ budżet państwa (podatników) skutecznym wmawianiem, że to najsprawiedliwszy system finansowania wyborów, bo wykluczający polityczną korupcję. Bujda ta jest nad wyraz skuteczna, bo powszechnie przyjęta za prawdziwą. Podobnie jest z nowym podatkiem medialnym (abonament radiowo-telewizyjny /?/) pobieranym za posiadanie licznika energii elektrycznej. Podatek ów zasili obecne media publiczne (narodowe), które za pieniądze obywateli promują anty obywatelskość wzrostem etatyzmu państwowego
Obecnie w Polsce mamy trudny czas intensywnych prób przekształcania obecnej demokracji w demokrację „nową”, inną, opartą na wizji państwa bardziej scentralizowanego z mocniejszym umocowaniem władzy wykonawczej w ustawie zasadniczej. To jest powód sporów: konstytucyjnego, ładu medialnego, obrotu gospodarczego /np. ziemią/, mechanizmów fiskalnych, anonimowości światopoglądowej, ustroju spółek SP.
W święta majowe wolę takich zmian nakreślili prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezydent RP Andrzej Duda:
· Prezes PiS zaznaczył, że Konstytucja 3. Maja przewidywała weryfikację co 20 lat, a w przyszłym roku mija właśnie 20 lat od konstytucji z 1997 roku. - Czy to nie dobry moment na zmiany? Sądzę, że to dobry moment. Wiem, że w tej kadencji pewnie większości konstytucyjnej się nie uzyska. Ale jest jeszcze przyszła kadencja - mówił.
- Wielkie dzieło środowisk patriotycznych, śp. Lecha Kaczyńskiego przynosi efekty. Ofensywa polityki wstydy przegrywa. Dobro jest znów oddzielane od zła. Mażemy mówić o odrodzeniu powstaje wielki biało-czerwony ruch.
- Należy się pochylić nad konstytucją, dokonać wnikliwej jej oceny i przygotować nowe rozwiązanie - stwierdził prezydent w orędziu z okazji Święta Konstytucji 3-go maja.
- Większa ochrona obywateli, rozumiana jako zagwarantowanie bezpieczeństwa socjalnego, pochylenie się nad losem emerytów i niepełnosprawnych, bardziej zrozumiałe zapisy - zdaniem Andreja Dudy to właśnie to obszary powinna z większą pieczołowitością zawierać nowa konstytucja. W swoim orędziu z okazji Święta Konstytucji 3-go maja prezydent wezwał do opracowania nowego dokumentu. Jego zdaniem obecna ustawa zasadnicza z 1997 r. ma wymagające fundamentalnych zmian niedomagania.
Czy i na ile w deklaracjach owych zawarty jest PR? Jest i to wyraziście wymowny.
Na przykład Jarosław Kaczyński nazwał obecny czas rządzących wielkim dziełem środowisk patriotycznych z czołową pozycją sp. Lecha Kaczyńskiego. To typowy PR obecnego obozu rządzącego, bo wymazujący dorobek poprzednich ekip rządzących w całym 25-cioleciu III RP.
Zaś w wystąpieniu prezydenta Andrzeja Dudy piarowym wsparciem konstytucyjnego wniosku prezesa PiS są obietnice zwiększenia ochrony obywateli, przez zagwarantowanie bezpieczeństwa socjalnego, pochylenie się nad losem emerytów i niepełnosprawnych, co zdaniem Andrzeja Dudy te właśnie obszary powinna z większą pieczołowitością zawierać nowa konstytucja.
Jak to odbierze przeciętny Polak, mało zorientowany w realiach polityczno-gospodarczych kraju? Ano zgodnie z założeniem PR, że dane przez obecny rząd przywileje socjalne np. 500+ nie są wynikiem dobrego stanu polskiej gospodarki i finansów państwa pozwalających na takie przywileje, lecz środowiska patriotycznego z patronatem śp. Lecha Kaczyńskiego.
Tak samo zrozumiane będą obietnice prezydenta dotyczące dalszego zwiększenia konstytucyjnej opiekuńczości państwa nad losem emerytów i niepełnosprawnych, co w kontekście procedowania nowej konstytucji jest enigmatyczne w stopniu zupełnego braku realności ich spełnienia.
I to jest właśnie PR, czyli epatowanie fikcją, podawaną za rzeczywistość.
