folt37 folt37
443
BLOG

Kto komu bliższy - czyli historyczny paradoks dwóch życiorysów.

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 20

Życiorys pierwszy: Lech Wałęsa (ur. 29 września 1943 w Popowie) – polski polityk i działacz związkowyPrezydent Rzeczypospolitej Polskiejod 22 grudnia 1990 do 22 grudnia 1995. Czołowy opozycjonista w okresie PRL-u. Współzałożyciel i pierwszy przewodniczący NSZZ „Solidarność”. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla (1983)[1], przez tygodnik „Time” uznany za Człowieka Roku (1981) oraz za jednego ze 100 najważniejszych ludzi stulecia (1999).

Życiorys drugi: Tadeusz Rudolf Fiszbach (ur. 4 listopada 1935 w Dobraczynie) – polski polityk, dyplomata, nauczyciel akademicki. W latach 1975–1982 I sekretarz KW PZPR w Gdańsku, poseł na Sejm PRL VII i VIII kadencji oraz na Sejm kontraktowy(1976–1985, 1989–1991), w latach 1989–1991 wicemarszałek Sejmu X kadencji.

Z okazji 37 rocznicy Porozumień Sierpniowych władze „Solidarności” zaprosiły na tegoroczne uroczyste obchody tej rocznicy b. sekretarza PZPR w Gdańsku Tadeusza Fiszbacha bardzo przyjaźnie przyjętego przez zebranych oklaskami. Nie wiadomo jak by przywitano Lacha Wałęsę, który z zaproszenia nie skorzystał.

Absencja Wałęsy jest zrozumiała. Wszak PiS i obecne kierownictwo „S” nieprzerwanie latami dezawuuje rolę i historyczne znaczenie Lecha Wałęsy li tylko za to, że we wczesnych latach 70-tych podpisał zgodę na współpracę z SB. Dla PiS nie ma znaczenia, że ten wstydliwy epizod Wałęsa stukrotnie odpokutował w późniejszych latach swojej antykomunistycznej działalności przypieczętowując to niezłomna postawą w latach 80-tych stanowczą odmową zdrady „Solidarności”. To dla przeciwników politycznych Lecha Wałęsy nie ma znaczenia.

Za zgodą obecnie rządzącego PiS, IPN systematycznie „odgrzewa” sprawę wałęsowskiego epizodu kontaktów z SB lat 70-tych nie pozwalając sprawie „przyschnąć” poruszając, co rusz jakieś nowe jej szczegóły z tamtych czasów. Owocuje to permanentnym atakiem środowisk narodowych na Wałęsę, co tak brutalnie ostatnio zademonstrowano na pogrzebie Inki.

Pamiętam głos śp. ks. prof. Józefa Tischnera w obronie Wałęsy argumentowany wtedy przykładem św. Pawła (Szawła), który przed nawróceniem pod Damaszkiem był zaciętym prześladowcą chrześcijan, co mu jednak wybaczono w imię późniejszych zasług a nawet wyniesieno go na ołtarze. Na prześladowców Wałęsy, chrześcijan jakże wyzywająco demonstrujących swoją wiarę katolicką takie argumenty nie działają, co też jest wielce zastanawiające.

Wałęsa musi ciągłe się bronić niczym zaszczuta zwierzyna i odpędzać od zgrai atakujących prześladowców, zaś Tadeusz Fiszbach, przez 7 lat sekretarz PZPR, komunistycznej partii sprawującej bez przerwy totalitarne rządy przez cały okres PRL-u, rządy naznaczone zbrodniami tak dramatycznie przypomnianymi na pogrzebie Inki i Zagończyka, doczekał się zaszczytu bycia gościem Zgromadzenia „S” byłych ofiar jego politycznego ugrupowania, któremu szefował i sprawców tragedii całego narodu polskiego pozbawionego wszystkich praw obywatelskich.

Obecnemu kierownictwu państwa polskiego i „S” nie przeszkadza ta niechlubna kierownicza rola szefa komunistycznej partii w Gdańsku, szefa faktycznie rządzącego tym województwem w czasach PRL-u, szafa, któremu SB składała raporty ze swojej niechlubnej działalności policji politycznej kaptującej szantażem swoich tajnych współpracowników z pośród ludzi różnych środowisk, psychicznie łamanych i nakłanianych do najpodlejszych zachowań wobec współobywateli.

Temu kierownictwu bardzo jednak przeszkadza, krótki SB-owski incydent z życiorysu Wałęsy, ofiary systemu, który mimo słabości ostatecznie skutecznie się jej oparł i przeciwstawił przemocy stając się symbolem polskiej, solidarnościowej niezłomności i zwycięskiej pokojowej glorii nad tyranem z obcego sowieckiego nadania dysponującego całym zbrojnym arsenałem państwa totalitarnego, a jednak pokonanym przez zjednoczonych solidarnością Polaków symbolizowanych nazwiskiem Wałęsy stanowiący do dzisiaj znak rozpoznawczy Polski na całym świecie.

Oto paradoks niesprawiedliwego traktowania dwóch uczestników dramatycznej historii Polski, z których przedstawicielowi ciemiężycieli udzielono przebaczenia zaś ich ofierze i ikonie zwycięskiej nad nimi pokojowej walki, wyróżnionego za to nagrodą Nobla zawzięcie się prześladuje bez kszty zrozumienia dramatu tego bohatera i najmniejszych oznak przywrócenia mu należytego szacunku i uznania.

Kat doznał przebaczenia a ofiara potępienia to właśnie paradoks widoczny wyłącznie w logice politycznej walki. Tam jak widać ma się dobrze. 

Jemu dobrze a nam?

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka