folt37 folt37
1275
BLOG

Amerykański cios w solidarność Zachodu

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 39

Blamaż wyborczy w USA dający fotel prezydencki Donaldowi Trumpowi dobitnie potwierdza postępujący upadek zachodniej cywilizacji oświecenia skutecznie wypieranej przez demokratyczną społeczną większość, kosmicznie odległą od właściwego rozumienia globalnych uwarunkowań bezpieczeństwa współczesnych państw i ich obywateli.

Do niedawna sądzono, że to jest problem Europy skażonej XX wiecznym demolowaniem ładu demokratycznego w następstwie tragicznych wojen i doprowadzonych tym do rozpaczy zrewolucjonizowane społeczności najemnych pracowników (robotniczych) uwiedzionych retorycznym populizmem różnych odmian socjalistycznych idei od faszyzmu po komunizm.

Podział Europy po II wojnie światowej: na wschodnią siermiężną część socjalistyczną - podporządkowaną Sowietom i zachodnią kapitalistyczną   pod wpływem USA i zachodnich państw koalicji antyhitlerowskiej -  ukazywały społecznościom podzielonej Europy rozróżnienie poziomów życia ludności w totalitarnym obozie socjalistycznym i demokratycznym kapitalistycznym. 

Ten wyrazisty rozdźwięk frustrował narody „demoludów” i napawał zadowoleniem obywateli Zachodu.

Polityczni liderzy owego Zachodu kierowani zatroskaniem o pokój światowy - zagrożony przecież imperialnymi ambicjami Związku Sowieckiego - uznali, że jedynym sposobem zażegnania tej groźby jest transformacja dobrobytu do zabiedzonego socjalistycznego obozu przykładem zachodniej gospodarki rynkowej, którą proponowali wprowadzić przy swojej pomocy.  

Kruszący się w każdej dziedzinie socjalizm w końcu upadł i został zastąpiony wolnorynkową demokracją, która przemodelowała w Polsce (nie bez kosztów społecznych) stary, socjalistyczny ustrój na nowy, demokratyczny z gospodarką rynkową i pluralistyczną sceną polityczną.

Po wielu latach trudu i zmagań Polska osiągnęła polityczno gospodarczy poziom umożliwiający dołączenie do Wolnego Świata Zachodu (UE), który nie skąpił nam pomocy finansowej (tylko w budżecie na lata 2014 /2020 - 82,5 mld euro).

Spełniło się marzenie Polaków z pokolenia XX wieku o wyzwoleniu spod dominacji ZSSR (teraz Federacji Rosyjskiej) i zostania częścią Zachodu o wpływach proporcjonalnych do terytorialno  - ludnościowo – gospodarczego potencjału naszego kraju.

Zgodnie z powiedzeniem, że „nie ma raju bez syku węża” nie jesteśmy więc wolni od kłopotów odpowiadających owemu wężowemu „syczeniu” ale jednak w pełni bezpieczni przed jego „kąsaniem”.  

Kiedy więc wydawało się już, że stabilizujemy się w „obozie dobrobytu” obudziło się groźne licho niepokojów w postaci przerostu ambicji przywódczych miernych polityków, którzy korzystając z liberalnych wolności demokracji pluralistycznej dostrzegli wspomniane, ustrojowe „syczenie” i postanowili je przemienić w „kąsanie” poprzedzone „jadem” nacjonalizmu i post socjalizmu, które stały się skuteczną trucizną społeczną owej większości – jak to ją nazwałem wyżej – „kosmicznie odległej od właściwego rozumienia globalnych uwarunkowań bezpieczeństwa współczesnych państw i ich obywateli”.

Ten polityczny bałagan przeżywa właśnie Europa i jak się okazało teraz także USA. Owi mierni politycy świadomi jednak siły demokracji - nie w  politycznych rozumieniu prawdziwych problemów  tylko w wyborczej liczebności elektoratu - wyszła mu naprzeciw populistyczną retoryką obietnic  oczekiwanych przez tę większość naiwnie wierzącą w prawdziwość politycznych obietnic populistów.

Jesteśmy świadkami kryzysu zachodniej demokracji, w której nasycone dobrobytem społeczeństwa utraciły instynkt rozpoznawania prawdziwych zagrożeń, wypartych chciejstwem jeszcze większego dobrobytu bałamutnie obiecywanego przez wyrachowanych, owych miernych polityków, dla których jedynym celem jest władza bez względu na koszty ponoszone przez państwo, jako kompleks społeczno – gospodarczo – terytorialny istniejący w świecie rzeczywistym, a nie w wyimaginowanym wyobrażeniu nieświadomych tego ludzi i utrzymywanych w tej nieświadomości przez wyrachowanych populistycznych polityków „trzymających władzę”.

Oni tak bardzo kochają ową władzę, że są zupełnie nieczuli wobec powodowanych przez siebie strat w tym społecznie – gospodarczo – terytorialnym kompleksie zwanym państwem, które z każdym kolejnym rokiem takich rządów traci zasoby materialne, poziom bezpieczeństwa militarnego i w końcu władzę, zostawiając kraj w ruinie skazanej na kolejne odrabianie strat nowymi jeszcze kosztowniejszymi wyrzeczeniami.

Zastanawiające jest, że ani doświadczenia historyczne, ani fakty psucia państwa widoczne gołym okiem, ani rosnące zagrożenie agresji zewnętrznej, ani napomnienia ze strony krytyków nie odnoszą skutku na ekipach „trzymające władzę”. Ono odchodzą tylko pod naciskiem przegranych wyborów albo usuwani siłą w razie nie respektowania demokracji.

Coraz więcej państw wpada w tę populistyczną pułapkę co może zrodzić większą polityczną dojrzałość społeczeństw albo czynny bunt.

Ciekawe jak to będzie przebiegać zarówno w Europie a także w europejskiej części Azji (Federacja Rosyjska, Turcja) no i zapewne w Ameryce.

Przyszło nam żyć w ciekawych czasach, byle nie spełniających znanego przekleństwa: „obyś żył w ciekawych czasach”!

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka