folt37 folt37
435
BLOG

Kto stawia w Polsce tamę społeczeństwu otwartemu

folt37 folt37 Polityka Obserwuj notkę 13

Moja wczorajsza notka pt. „Rok ograniczania społeczeństwa otwartego” spełniła - w pewnym sensie - rolę nożyczek: „uderz w stół a nożyce się odezwą”.

Zdziwienie wielu komentatorów notki zademonstrowane pytaniem co to jest społeczeństwo otwarte, potwierdza smutny fakt niskiej kultury politycznej wielu Polaków - a w kontekście obraźliwych tekstów niektórych  komentatorów - także niskiej kultury osobistej.

Skąd nagle tak szeroki wypływ kulturowego zacofania nazywanego kiedyś obraźliwie „polskim ciemnogrodem”?

Dokładnie nie wiem skąd to się bierze, ale moje obserwacje skłaniają mnie do postawienia następujących wniosków:

  1. Polityczne ucywilizowanie społeczeństwa polskiego to pozór kamuflowany przez dziesięciolecia w imię szacunku do narodu za historyczne postawy patriotyzmu; od czasów powstań narodowych po „Solidarność” lat 80 - tych.
  2. Ta historyczna zbiorowa szlachetność wywodziła się z nieugiętej tożsamości narodowej Polaków podtrzymywanej katolicką wspólnotą religijną.
  3. Podniosłość tego wyzwolicielskiego patriotyzmu sprzyjała wyłanianiu z narodu przywódców o szlachetnych cechach politycznych i moralnych.
  4. Uzyskanie niepodległości i suwerenności państwowej stopniowo wygaszało w Polsce te patriotyczne cechy przesuwając nastroje społeczne na obszar codziennego bytowania i konsumpcji.

Zachowania społeczne w kontekście rzeczywistości scharakteryzowanej w punkcie 4 spowodowało naturalne zróżnicowanie ludzi pod względem zasobności materialnej i pozycji społecznej.

Te zróżnicowane grupy pozbawione już owego patriotycznego „lepiszcza” obecnego w wiekach zaborczego zniewolenia zaczęła trawić rywalizacja o „należne” miejsce w społeczeństwie i państwie hierarchizowane przeszłymi zasługami w walce o Polskę wolną i niepodległą.  Niemała rolę spełniała tutaj zawiść wobec środowisk lepiej sytuowanych.

Naturalnym biegiem rzeczy pośród każdej z tych grup (a szczególnie tych liczniejszych) zaczęli się wyłaniać liderzy o rewolucyjnych poglądach „sprawiedliwości społecznej” z programem eliminującym to naturalne zróżnicowanie społeczne i zastąpienia go utopią zrównania różnych poziomów materialnej zasobności.

Nie trzeba być socjologiem żeby zgadnąć, że owym liderom przyświecała nadzieja władzy przejętej przez obalenie poprzedników politycznie charakteryzowanych epitetami szalbierzy, zdrajców, aferzystów, itd., itp.

Wzrost społecznego dobrobytu degraduje argumenty o powszechności biedy, co zmusza ambitnych liderów różnych środowisk politycznych do sięgania po demagogię argumentów najbardziej absurdalnej tematyki pozbawiania ludzi ich przywiązania do tradycji, religii, obyczaju i w ogóle „wyprania z polskości”.

Tej demagogicznej narracji ulegają ludzie dalecy od znajomości historii i ewolucji cywilizacji z kulturowych obszarów społeczności trwających w tradycji postaw obecnie już archaicznych zastępowanych demokratycznym pluralizmem zrównania w prawach i wolności wyznawania wszystkich światopoglądów, sympatii politycznych i zróżnicowanych postaw patriotycznych.

Liderzy politycznych ugrupowań opartych na masowości zwolenników nie są więc zainteresowani obywatelskim wyedukowaniem społeczeństwa, bo wiedza i znajomość procesów politycznych utożsamiających dobro obywateli z pluralistyczną

państwowością ojczyzny umniejsza ich znaczenie w otoczeniu świata te wartości wyznającego. Stąd ich atak na polityczna otwartość im nie sprzyjającą.

Taki ruch polityczny schlebiający niskiej kulturze politycznej licznych grup społecznych nazywa się populizmem, który odgrywa coraz ważniejszą role w walkach politycznych o władzę i odnosi sukcesy z wielką szkodą dla ogółu ludzkości świata.

Wracając do Polski właśnie doświadczamy tego politycznego zjawiska populistycznego schlebiania licznym grupom społecznym o niskiej kulturze politycznej ułatwiającej demagogom politycznym liderowanie  owym grupom i pozyskiwanie ich wyborczego aplauzu. Oni właśnie odwołują się do owego wyzwolicielskiego patriotyzmu i katolicyzmu z zamierzchłej historii (pkt2), którymi zamazują rzeczywistość  i dzierżą władzę.

Służy temu populistyczne partnerstwo z Kościołem katolickim jakże wymownie demonstrowane na liczebnych zgromadzeniach religijnych na Jasnej Górze gdzie zawsze „gościnnie” udostępniano ambonę dla politycznych wystąpień Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Pełna kapłańska „obsada” wszystkich miesięcznic smoleńskich na wskroś politycznych ale zawsze splecionych tematycznie z duchowością katolicką „maluczkich”.

Ofensywa tych sił polityczno-religijnych w konserwowaniu tradycyjnej (czytaj antyeuropejskiej) pobożności „maluczkich” w duchu wyłącznie narodowym jest mocno przyśpieszana.

W sobotę 19 listopada odbędzie się wielka uroczystość religijno państwowa w Łagiewnikach pod nazwą Intronizacji Chrystusa na Króla Polski gdzie w przygotowanym przez Episkopat akcie czytamy:

„stajemy przed Tobą wraz ze swymi władzami duchowymi i świeckimiby uznać Twoje Panowanie, Poddać się Twemu Prawu…”  

Trzeba dodać, że pomysł o intronizacji Chrystusa padł ze strony PiS  (poseł Artur Górski), co wówczas było ostro krytykowane przez Episkopat:

  • abp Leszek Głódź -  niech posłowie nie wtrącają się do tego na czym się nie znaja,
  • bp Andrzej Czaja - gdy wyznajemy, że Jezus jest Bogiem dostępujemy zbawienia, Natomiast gdy ogłosimy, że Jesus jest Królem Polski, to będzie to akt poltyczny.
  • List pasterski biskupów - Nie trzeba więc Chrystusa intronizować w znaczeniu wynoszenia Go na tron i nadawania mu władzy ani też ogłaszać Go królem. Ogłaszanie Chrystusa Królem Polski  jest niewłaściwe, niepotrzebne, niezgodne z myślą Episkopatu  (16.03..2008 r.)

Cóż się więc wydarzyło, że nastąpiło tak diametralnie odmienne stanowisko Episkopatu dzisiaj? Chyba to, że zaistniało porozumienie KK z obecnie rządzącymi o ścisłym politycznym współdziałaniu utrwalania „polskiego ducha narodowo-katolickiego”, który ofiarował władzę PiS-owi i nadzwyczajne przywileje KK.

Zaś siłą tego wspólnego sukcesu PiS i Kościoła są owe masy społeczne, którym obca jest wiedza o współczesnym świecie dalekim od przywracanych zamierzchłych w świecie a obowiązujących obecnie w Polsce  praktyk narodowo-katolickich.

Czyli tamę otwartemu społeczeństwu w Polsce stawiają pospołu PiS z Kościołem, co wprawia w przykry dyskomfort polskich katolików nie podzielających linii politycznej uprawianej przez obecnie rządzących.

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka