Kilka dni temu oglądaliśmy w TV spotkanie polskich mędrców zrzeszonych w Naczelnej Radzie Adwokackiej zwanej Zjazdem Adwokatury, podczas którego debatowano o problemach praworządności w Polsce.
Zjazd gościł dwóch wysokich rangą funkcjonariuszy państwa polskiego, prezydenta RP dr Andrzeja Dudę i prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzepińskiego.
Panowie wystąpili przed Zjazdem wygłaszając ważne kwestie dotyczące aktualnego stanu polskiej praworządności w tym roli adwokatury.
Treść tych wystąpień jest łatwo dostępna w Internecie, więc przypomnę jedynie ich sedno.
Prezydent Andrzej Duda:
„Nawiązał do „pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego stosunku do polskiej adwokatury”. Wprowadził rys historyczny – obrońców procesowych zidentyfikował już za czasów Mieszka Pierwszego. Następnie zaapelował do adwokatów, by nie mieszali się w politykę”.
Prezes TK Andrzej Rzepiński:
„Podziękował za podjętą rok temu przez adwokaturę „trudną dla niej” uchwałę w obronie Trybunału. – Była dla nas bardzo ważna – zapewnił. Nawiązał do trzeciego projektu PiS-u w sprawie TK(ustawy wprowadzającej ustawę o funkcjonowaniu Trybunału i o statusie sędziów TK), który pojawił się w czwartek: – To projekt zasmucający. Zawiera jawnie korupcyjny przepis wobec sędziów – mówił Rzepliński. Chodzi o przepis, który zachęca sędziów, by w ciągu miesiąca od wejścia w życie ustawy złożyli urząd w zamian za stan spoczynku, czyli uprzywilejowaną emeryturę. – Ten projekt wygląda jak napisany na zamówienie parlamentu innego państwa – ocenił.
Mówił o kluczowej roli adwokatury w obronie konstytucji i praw człowieka. A także w edukacji konstytucyjnej – przypomniał, że adwokaci pro bono edukują konstytucyjnie w szkołach i samorządach”.
Powie ktoś - bardzo ładnie, obaj goście wyrazili przed Zjazdem poglądy prezentowane przez państwowych dygnitarzy reprezentujących swoje urzędy z apelem o zaakceptowanie swoich stanowisk. Obu podziękowano oklaskami. No i tu nastąpił ostry zgrzyt kulturowy. Prof. Rzepiński nagrodzony był dwukrotnie długimi oklaskami na stojąco zaś prezydentowi klaskano kurtuazyjnie i krótko.
Nastąpiło jednak coś jeszcze bardziej wymownego kulturalnie. Mianowicie podczas braw na stojąco dla Rzeplińskiego prezydent nie wstał z miejsca i nie umiał zamaskować swojego niezadowolenia.
Zdaje się, że pan prezydent zamierzał pokazać swój daleki dystans do prezesa TK a wyszedł wyjątkowo mało kulturalny i niegrzeczny gest lekceważący osobę prezesa i reprezentowanego przez niego urząd.
Nie wypada mi skromnemu blogerowi oceniać tych zachowań wiec zamiast tego dedykuję mędrcom -wysokim dygnitarzom państwa - słowa piosenki Andrzeja Sikorowskiego „List do świata”:
„Na moim podwórzu jest ściana łaciata
na ścianie tej dzieci list piszą do świata
ogromny zbiorowy list
w tym liście są żale i skargi dziecięce
pisane niedbale bazgrane na prędce
gdy z okien nie patrzy nikt
Gdyby te listy czytał świat
to pewnie by się zmienił
a mędrcy mądrzy, że aż strach
milczeli zawstydzeni
Na moim podwórzu jest ściana łaciata
na ścianie tej dzieci list piszą do świata
ogromny zbiorowy list
a ja wam stokrotnie powiedzieć chcę, dzięki
bo wasze pisanie i moje piosenki
to w mroku zapałki błysk.
Gdyby piosenek słuchał świat
to pewnie by się zmienił
A mędrcy mądrzy, że aż strach
milczeli zawstydzeni”
No właśnie jeżeli poczują się zawstydzeni to jest nadzieja na lepsze!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Komentarze