folt37 folt37
109
BLOG

Co zobaczymy w Sejmie 11 stycznia

folt37 folt37 Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Kultura polityczna parlamentaryzmu w Polsce jest zakonserwowana na poziomie Rzeczpospolitej  Szlacheckiej gdzie „szlachcic na zagrodzie był równy wojewodzie”.

Różnica miedzy tamtymi czasami a dzisiejszymi polega na tym, że rolę butnego „sarmaty” nie pełnią już pojedynczy posłowie lecz zespoły partyjne zapatrzone w lidera, niczym filharmonicy w dyrygenta i dokładnie reagujący w rytm batutowej dyrygentury szefa. 

Mam świadomość pewnej karkołomności tego porównania, ale chcę wykazać, że w polskim parlamencie podporządkowanie posłów liderowi partii politycznej – niczym filharmoników dyrygentowi – jest dowodem owej niskiej kultury politycznej sprzecznej z regułą kolegialności decyzji podejmowanych w trybie demokratycznej większości głosów.

W polskim Sejmie obecnie trwa okupowanie przez opozycję sali plenarnej  w imię protestu przeciwko nieregulaminowego procedowania posiedzeń Sejmu przez marszałka Kuchcińskiego, co spowodowało ostry konflikt parlamentarny nacechowany nieustępliwością stron sporu zacietrzewionych złością iście nieparlamentarną.

Kiedy się słucha partyjnych dygnitarzy PiS i dyskusji polityków różnych partii w czasie np. telewizyjnej audycji „kawa na ławę” argumenty tam wypowiadane nie są prezentacją stanowisk partii tylko ich liderów.

Nie mówi się na przykład o spodziewanych 11 stycznia (termin plenarnego posiedzenia Sejmu)  rekcjach posłów tylko komunikuje, że prezes Kaczyński uważa tak i tak, Schetyna tak i siak a Petru jeszcze inaczej.

W miejsce dyskusji o prawdziwym kryzysie polskiego parlamentaryzmu słyszymy obraźliwe kłótnie i wzajemne impertynenckie oskarżania o łamanie praworządności.

Absurdalność takich dyskusji polega też na tym, że obecny stan sądownictwa konstytucyjnego i polskiej prokuratury straciły zdolność obiektywnego oceniania praworządnych zachowań władz państwowych, bo strony sporów dotyczących legalności postaw prawnych władz  wzajemnie z opozycją nie uznają werdyktów nie pasujących do ich polityki.

W kulturze politycznej, nie uznającej demokratycznych reguł rządzenia opartych  na racjach przyjmowanych w trybie decyzyjnego konsensusu rządzącej większości z opozycyjną  mniejszością powstają kontrowersje łatwo przeradzające się w konflikt zagrażający demokratycznej spójności państwa.

W logice rządzenia państwem brak takiej spójności prowadzi najczęściej do politycznej przemocy finalizowanej autorytarnymi represjami rządzących, a w przypadkach skrajnych, dyktaturą, która może mieć oblicze bezkompromisowej postawy partii rządzącej lub jednoosobowego dyktatu opartego na zbiorowości politycznej bezgranicznie oddanej dyktatorowi.

W epoce komunizmu nazywano to „kultem jednostki”, po upadku którego jego apologeci przyjęli postawę ofiar owego kultu usprawiedliwianą przymusem wykonywania poleceń władzy.

Podobnie postępowali dygnitarze nazizmu po upadku państw faszystowskich.

Ton mojej notki stanowi przypomnienie historii po to, żeby uprawiający politykę o tym nie zapominali.

Obecne symptomy życia społeczno – politycznego  w Polsce nacechowane są wzajemną nienawistną wrogością partii politycznych i śmiałym odradzaniem się ksenofobi narodowej bez najmniejszego sprzeciwu władz państwowych i Kościoła Katolickiego co może stać się  przysłowiową kulą śnieżną uruchamiającą katastrofalną lawinę.

11 stycznia Sejm będzie probierzem mądrości i rozwagi polskich polityków w zapobiegnięciu dalszego wzrostu napięcia zbliżającego się do granicy społecznego „wybuchu” możliwego z braku kompromisu ze strony większości parlamentarnej, której liczebna przewaga gwarantuje pomyślny dla niej wynik w powtórzonym glosowaniu  ustawy budżetowej.

Powrót do głosowania tej ustawy przez cały Sejm nie stwarza niespodzianki dla większości parlamentarnej, dlatego to ona (większość parlamentarna) jako silniejsza powinna okazać gest dobrej woli i nie eskalować dalszego napięcia politycznego.

Brak takiego gestu będzie oznaką dążenia PiS do władzy absolutnej bez najmniejszych prób parlamentarnej koncyliacji.

A to jest dla Polski bardzo niebezpieczne.

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka