folt37 folt37
529
BLOG

Pełzający zmierzch demokracji

folt37 folt37 Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Życzenie „obyś żył w ciekawych czasach” sygnalizujące ludzkie kłopoty sprawdza się ostatnio zadziwiająco wymownie.

Wymowność ta polega na zjawisku najprawdopodobniej zapoczątkowującym kres nowożytnej demokracji opartej na pluralistycznym parlamentaryzmie gwarantowanym wolnymi wyborami, których wynik uznawany jest przez  zbiorowość społeczną kraju w całej swej różnorodności.

Niestety ten model demokracji został dokumentnie zdeformowany przez współczesną technikę międzyludzkiej  komunikacji społecznej, która kompletnie zarzuciła rzetelny przekaz informacji zastąpiony manipulowanymi przekazami zwanymi zwodniczo  „public relations”, pospolicie nazywanych jako „piar”.

Ów piar to nic innego jak indoktrynerska propaganda partyjna obrazująca stan rzeczy z punktu widzenia interesu partii uczestników sceny politycznej w państwie.

Tę samą rzeczywistość w kraju zupełnie inaczej przedstawiają rywalizujące ze sobą o władzę partie. Sprawujący władzę niemiłosiernie lukrują stan państwa pod swoimi rządami, zaś polityczna opozycja przeciwnie, przedstawia obraz państwa katastroficznie.

Największe ośrodki kształtowania opinii publicznej zaprzedały się politykom zgodnie z kalkulacjami przewidywanych własnych korzyści z takiego poparcia płynących. 

Granice politycznej przyzwoitości wobec narodu (w większości prostego ludu) rażąco przekroczyło w Polsce wiele intelektualnych środowisk krajowego establishmentu inteligenckiego od ośrodków akademickich, publicystycznych, administracyjnych po duchowieństwo Kościoła Katolickiego.

Koniunkturalizm ów tak masowo zawładnął tymi środowiskami, że prosty lud, ta najliczniejsza część narodu miota się w niepewności co do racji: raz, imputowanych jej przez tradycyjne autorytety (takie na przykład jak Kościół Katolicki), a drugi przez uczciwych recenzentów rzeczywistego stanu kondycji polityczno - gospodarczej państwa polskiego. Góruje niestety przekaz pierwszy.

We współczesnej demokracji polityczna konkurencja międzypartyjna dawno zrezygnowała z  zabiegania o głosy wyborców polityczną przyzwoitością przekazu zastępowaną niezrozumiałą abstrakcyjnością koncepcji kierowania państwem w istniejących realiach  społeczno-gospodarczych i światowego, geopolitycznego otoczenia.

Partie ścigają się w piarowym populizmie obietnic adresowanych do wybranych środowisk społecznych z zupełnym ignorowaniem całości narodu, jako rzeczywistego suwerena [Prawa suwerena przynależą:  /.../ oraz narodom rządzącym się w systemie demokratycznym (gdzie funkcjonuje zasada suwerenności ludu). (https://pl.wikipedia.org/wiki/Suweren_(spo%C5%82ecze%C5%84stwo)], którego pomyślność zależy głównie od stabilnego państwa, gwaranta praworządności w pełnej wolności stosunków obywatelsko - gospodarczych.

Takich warunków nie może zagwarantować państwo politycznie przychylne głównie partyjnemu elektoratowi, któremu zawdzięcza władzę. To zawsze odbija się jakąś forma dyskryminacji pozostałych środowisk społecznych, ponoszących rosnący ciężar hojności rządu podatkowym udziałem w dochodach budżetu państwa głównego źródła finansowania beneficjentów zmiany władzy.

To jest wymowny symptom zmierzchu klasycznej demokracji parlamentarnej systematycznie niszczonej populizmem mającym w pogardzie rzeczywistość bezczelnie wypieraną wysublimowanym piarem, konstruowanym przez intelektualnych najemników naukowo wyspecjalizowanych w przedstawianiu fikcji za realną rzeczywistość.

Najwymowniej przekonującym argumentem tej upowszechnionej już na całym świecie piarowej atrapy demokracji zastępującej prawdziwą są fundusze wyborcze partii politycznych.

Na przykład sumaryczne fundusze partii politycznych - uczestników w ostatniej kampanii wyborczej  w USA - wyniosły ok. 2 mld dolarów

W Polsce w ostatnich wyborach 2015 r PiS i PO wydały razem 60 mln zł.  Zaś cała kampania wyborcza w Polsce (wszystkie partie) wydały ok. 80 mln zł.

Dzisiaj już nikt nie wyobraża sobie kampanii wyborczej bez owych kosztownych bilbordów i innych wizualnych reklam o zawartości wyłącznie sloganowego populizmu ze śladowym zaledwie akcentem rzeczywistych problemów wspólnoty państwowej.

Taka demokratyczna atrapa ustrojowa udająca demokrację skutecznie obrzydza ten ustrój i coraz widoczniej zniechęca ludzi do udziału w wyborach demonstrujących  ową absencję swoją niewiarę do systemu, który mieni się być wyrazicielem woli większości obywateli państwa.

Problem ten narasta od dziesięcioleci, co obrazują permanentne przeróbki ordynacji wyborczych we wszystkich państwach mające legitymizować demokratyczny marny mandat reprezentatywności parlamentarzystów i tego rządowe konsekwencje nadawane często przez kompletnie nie reprezentatywną mniejszość społeczeństwa, tyko tę, która przyszła do urn. 

Jeżeli w dalszym ciągu i w obecnym tempie będzie następować spadek frekwencji wyborczej demokratyczna prawomocność wybieranie władz państwowych definitywnie zniknie, co musi być zastąpione inna formą reprezentatywności zbiorowego suwerena (narodu) czymś lub kimś, czego na razie nie umiem sobie wyobrazić.

Ten narastający obecnie kryzys ustrojowy naszej cywilizacji zdaję się być zupełnie niedostrzegany przez obecne elity rządzące państwami, które (elity) ogarnięte snobizmem oraz  chciwością pełnienia władzy i lukratywnych pożytków z niej płynących nie spełniają wymagań w zakresie odpowiedzialności za powierzone im kierowanie systemami państwami na świecie.

I to jest właśnie kluczowym dowodem zmierzchu nowożytnej demokracji.

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka