Toruń 4 lutego wyemitował w Polskę - ustami Jarosława Kaczyńskiego i wicepremiera Mateusza Morawieckiego - idee społeczno-gospodarcze Polski zgodne z filozofią o. Tadeusza Rydzyka niekwestionowanego ojca duchowego dokonującej się w Polsce ewolucji ustrojowej.
Tego dnia w toruńskiej WSKSiM miała miejsce konferencja pt. „Odpowiedzialność przedsiębiorców za Polskę” z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, Henryka Kowalczyka oraz kilkuset zgromadzonych przedstawicieli gospodarki w tym: prezes PKO BP, wiceprezesi Orlenu, Banku Ochrony Środowiska, PZU, a także wielu posłów PiS, Wojewoda Kujawsko-Pomorski, prezydent Torunia.
Słuchacze Radia Maryja pamiętają początki działalności Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka w Toruniu. Na falach Radia Maryja o. Rydzyk uzasadniał logikę programową szkoły opartą głównie na wartościach narodowo - katolickich i tradycjach kultury chrześcijańskiej z dewizą: WIARA, ROZUM, OJCZYZNA.
A tak WSKSiM objaśnia napis „Fides, Riatio, Patria” umieszczony na obwolucie szkolnej pieczęci:
„Misją Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu jest służba człowiekowi. Dzięki umiejętnemu połączeniu moc wiary [FIDES] katolickiej (powszechnej) potęguje siłę rozumu [RATIO], nadaje sens poszukiwaniu o odkrywaniu prawdy (także prawdy Absolutnej), dążeniu do dobra (także dobra Najwyższego). Świadomość dóbr otrzymanych we wspólnocie narodu wzbudza postawę miłości do Ojczyzny [Patria] - Polski”.
Nikogo więc nie może dziwić, że absolwenci tej szkoły piastujący obecnie szereg ważnych funkcji publicznych (od mediów po urzędy państwowe) tak „zaangażowanie” demonstrują swoje patriotyczne postawy wiernością Kościołowi, rozumowi chrześcijańskiemu i Polsce katolickiej.
Zapyta ktoś i co w tym złego? Odpowiem – nic. Wręcz odwrotnie takie postawy powinny generować samo dobro - i dopowiem - dlaczego więc nie generują?
Może dlatego, że uczynienie z tej idei obowiązującej doktryny państwowej dla całego społeczeństwa, mocno zróżnicowanego światopoglądowo i politycznie napotyka na opór co najmniej połowy polskie populacji narodowej, którą dobrotliwą perswazją nie można jakoś przekonać do prezentowanego przez obecne władze porządku społecznego.
Stąd - być może - wzorem pierwszych stuleci chrześcijaństwa trzeba stworzyć rygor przymusu wobec całej nacji narodowej do uznania dobra wyznawanego przez rządzących, jako ogólnonarodowego dobrodziejstwa, które ludzie zrozumieją dopiero kiedy poznają je jako obowiązujące.
Takim pojmowaniem czynienia dobra tłumaczę trwającą już rok ofensywę PiS w przekształcaniu ustroju Polski z demokratyczno-luralistycznego na narodow-katolicki, kompleksowo zmieniającego porządek prawny (dezawuowanie TK), gospodarczy (przejmowaniem przez rząd ręcznego sterowania gospodarką), oświatowy (rewolucja programową z uniwersalizmu poznawczego na narodowo-katolicki).
Dokładnie w tym duchu najważniejsi dygnitarze obecnego obozu rządzącego uświadomili nam z Torunia, że polityczno-społeczne idee o. Tadeusza Rydzyka będą konsekwentnie realizowane w Polsce przez obecnie rządzących.
Jarosław Kaczyński skoncentrował filozofię obecnej polityki polskiej krótko: „Najpierw państwo, a później własność i rynek”. Rozwinięcie tego dokonał Mateusz Morawiecki takimi „rewelacyjnymi” tezami: a/ zrównoważony rozwój kraju, b/ Polska ma wypracować przewagę w niektórych dziedzinach gospodarki, c/ jedną z tych przewag ma być geotermia ojca Tadeusza Rydzyka.
Tworzymy zupełnie nowy model rozwoju gospodarczego w Polsce. To właśnie tym komentatorom naokoło, tym różnym jajogłowym ekonomistom, nie mieści się w głowie. To, że można to wszystko zmieścić w naszych mechanizmach rozwoju – głosił Morawiecki.
Ostro krytykował porządek gospodarczy całego ćwierćwiecza III RP zarzutami o nadmiernym oddziaływaniu na nasza gospodarkę kapitału zagranicznego dumnie akcentując politykę „repolonizacji’ krajowego sektora finansowego.
[W środowiskach opozycyjnych „chodzi” żart nawiązujący do idei repolonizacji: „rząd Polski już nie będzie jeździł po wytyczne ani do Moskwy, ani do Brukseli tylko do Torunia”].
Wicepremier sprzeciwiał się nazywaniu swojej polityki socjalistyczną. Jak zaznaczył, nie można patrzeć na gospodarkę tylko pod kątem pełnej wolności lub pełnego ograniczenia tej wolności. Przywołał przykłady modeli skandynawskich i Niemiec, gdzie wydatki socjalne stanową znaczącą część budżetu. Przekonywał do programu 500+ jako bardzo efektywnego czynnika (poza socjalnym) popytowego w gospodarce.
Mówiąc krótko był to jeden wielki pean samozadowolenia Wicepremiera z zachodzących zmian gospodarczych w Polsce z zupełnym pominięciem faktu nadzwyczajnego awansu Polski w owym krytykowanym 25-leciu III RP, która na 27 krajów UE plasuje się w pierwszej dziesiątce gospodarek Europy.
Biorąc pod uwagę najważniejszy ranking PKB jesteśmy na 8 pozycji krajów unijnych w kolejności: Nr 6 gospodarka Holandii, Nr 7 gospodarka Szwecji, Nr 8 gospodarka Polski, Nr 9 gospodarka Belgii i Nr 10 gospodarka Austrii.
http://euro-dane.com.pl/wydarzenia-gospodarcze-428
Tak więc stan polskiej gospodarki jest dobry skoro Bank Światowy prognozuje jej wzrost w 2017 r. na 3,1%.
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/prognozy-gospodarcze-dla-polski-wzrost-gospodarczy-w-2017-r/vec6wp
Te wyniki mimo wielu ekwilibrystycznych zabiegów rządu nie da się przypisać obecnej ekipie, bo są one wynikiem efektów gospodarczych lat porzednich.
Na uznanie zasługują tylko końcowe słowa wystąpienia Wicepremiera:
„Niech wisząca tu Matka Boska Nieustającej Pomocy wspiera nas i stoi przy nas w naszych działaniach”.
Szkoda, że Wicepremier Morawiecki nie dostrzega, że Matka Boska najwyraźniej do tej pory też wspierała Polskę, czego dowodzą wspomniane wyżej nasze sukcesy.
