folt37 folt37
454
BLOG

Kryzys demokracji tkwi w pieniądzach

folt37 folt37 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Współczesna demokracja Zachodu to jeden wielki superkoncern finansowy, którego główne akcje polityczne polegają na gromadzeniu budżetowych funduszy i ich redystrybucji według schematu politycznej opłacalności dla ośrodków redystrybucyjnych.

To jest po prostu dyktatura pieniądza, której wszystkie demokratyczne państwa podporządkowują swoje programy polityczne kupcząc nastrojami społecznymi głównie w sferze subwencjonowania przedsięwzięć rozpoznanych przez partyjnych spin-doktorów, jako najbardziej politycznie opłacalnych.

Ponieważ uczestnicy konkurencyjnego rynku politycznego państw demokratycznych - symbol demokracji - to wyłącznie partie polityczne, których „towarem wyborczym” są przede wszystkim obietnice ekonomiczne „fundowane” zawsze za pieniądze podatników, więc obiecują wyborcom, że po zdobyciu władzy sowicie im się odwdzięczą subwencjami socjalnymi, czyli obdarowywaniem pieniędzmi podatników (budżet państwa). 

Najnowszym polskim przykładem jest PiS realizujący socjalne obietnice wyborcze gigantycznymi subwencjami w postaci obniżenia wieku emerytalnego i programu 500+. Finansowanie owo nie dokonuje się z pieniędzy obiecującej partii tylko z portfeli podatników, którzy już są tego ofiarami przez wzrost podatków, danin i towarzyszących im drożejących opłat komunalnych, energetycznych, ubezpieczeniowych, itp.

Ale nie ma nic za darmo, bo PiS opłacił przekonywanie do siebie wyborców wysoce kosztowną kampanią, którą musiał sfinansować z własnych, partyjnych funduszy. A skąd pieniądze? A skąd by indziej jak nie z kieszeni podatników, bo wspaniałomyślne, demokratyczne państwo sowicie subwencjonuje partie parlamentarne. Dziwne? Skądże, przecież to one tworzą prawo.

Mimo to funduszy tych nie wystarcza na przedwyborczy piarowy koszt kampanii, więc partie muszą zabiegać o pieniądze z innych źródeł. PiS nie jest wyjątkiem, też musiał się o to postarać.

Jak donoszą media pomógł mu bratni polityczny obóz europejski pod nazwą Sojusz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów ACRE, partia, która ma frakcję w europarlamencie. Należą do niej m.in. PiS i torysi z Wielkiej Brytanii. New Direction (ND) to konserwatywny think-tank, zaplecze ACRE.  Darczyńcami PiS wpłacającymi 200 tys. euro na konto partii w 2015 r. jest właśnie New Direktion.

http://wyborcza.pl/7,75398,21493529,fortel-pis-w-walucie-euro-jak-dzieki-darowiznom-zdobywano-unijne.html

Te praktyki dotyczą całego świata demokratycznego, w państwach których odsłaniane są niedozwolone machlojki finansowe przy okazji każdych wyborów. Nie jest dla demokracji pocieszeniem, że przodują w tym Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.

To patologia demokracji przetworzonej z rywalizujących ideologii politycznych utożsamianych z programami partyjnych rywali wyborczych na gigantyczne oszustwa piarowe, wtłaczane do mózgów wyborców najnowocześniejszymi metodami psychologiczno - społecznymi dostarczanymi politykom przez sprzedajnych naukowców.

Tę patologiczną pajęczynę finansów współczesnej demokracji zilustrował obrazowo Grzegorz Sroczyński w artykule „Miliardy wyciekają frajerom” (GW - DF) pisząc:

„Europa ma teraz do załatwienia krwawą sprawę – musi się policzyć z korporacjami. Co roku państwa Unii tracą 300 mld euro podatku CIT od międzynarodowych firm. Gdyby ta kwota wpływała – tak jak powinna – do budżetów unijnych państw, nie mielibyśmy problemów deficytowych.

Trzeba sprawę postawić jasno: gdyby podatki od korporacji wpływały do unijnych budżetów , nie doszłoby do Brexitu. Za tą fatalną decyzją Brytyjczyków nie stoi  bowiem ludzka głupota czy morowe powietrze. ale frustracja obywateli, którzy mieli dość 10 lat cięć”.

http://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,21478029,miliardy-wyciekaja-frajerom-sroczynski.html

Oto obraz zagubionej współczesnej demokracji, w której ideę większościowej, reprezentatywnej wizji państwa zastąpiono bezpardonową walką, nie o te ideały, tyko i wyłącznie o władzę, „kupowaną” za pieniądze wspólnotowe w imię zaspokojenia władczych chorobliwych ambicji panowania nad innymi.

Politycy kupują więc sobie takie szanse za pieniądze zdobywane od ich posiadaczy, których największą reprezentacją są owe korporacje wymienione w artykule Sroczyńskiego. One to wchodzą w układy biznesowe z politykami na zasadzie ręka rękę myje. My finansujemy wasze kampanie, dzięki czemu wchodzicie w posiadanie władzy i spłacacie nas w jedynie możliwy wam sposób przez przywileje podatkowe. 

Karuzela pieniędzy jest w obrocie owych politycznych układanek w każdym państwie demokratycznym: finansjera pożycza politykom, politycy finansują za te pieniądze swoje kampanie, a po dojściu do władzy robią skok na kasę państwową, z której spłacają długi: wyborcom subwencjami socjalnymi, korporacjom „wakacjami” podatkowymi, „miernym, biernym, ale wiernym” wysokimi apanażami w instytucjach państwo-publicznych.

Niby wszyscy są zadowoleni, choć akceptując tę patologię w dłuższej perspektywie czasu powodują korodowanie (gnicie) systemu - czego jesteśmy świadkami - i niszczą naturalne środowisko normalnej egzystencji w państwie, które rdzewiejąc (gnijąc) musi się zawalić przygniatając wszystkich równo pod swoimi gruzami. A wygrzebywanie się spod gruzów - jak się w ogóle uda - trwa długo i zawsze skutkuje okaleczeniami wymagającymi długiego leczenia i rehabilitacji. 

Ale czy ludzkość jest obecnie zdolna wyzwolić się w wszechobecnej władzy pieniądza. Gdyby pojawili się w polityce, Kościele i świecie nauki (intelektualistów) mężowie stanu (mędrcy) odporni na mamonę, to tak. A trzeba zacząć od zniesienia subwencji partyjnych!

Trzeba mieć nadzieję, że kiedyś się pojawią!  

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka