folt37 folt37
273
BLOG

Nieufność do władzy to przywilej demokracji

folt37 folt37 Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Obecny polski spór polityczny pomiędzy obozem rządzącym a opozycją obywatelską (parlamentarna + pozaparlamentarna) ma podłoże bardziej emocjonalne niż merytoryczne.

Władza postępuje według własnych kryteriów dogmatycznych (ideologia wyznacza kurs polityczny) i domaga się uznawanie tej linii politycznej przez cały naród. Naród jednak doświadcza niemiłych skutków tej polityki bezpośrednio w życiu codziennym, krytykując rządzących za działania odbierane jako naruszanie ustrojowej równowagi stosunków społeczno - państwowych, na przykład w sferach: a) praworządności (dezawuowanie sądów), b) samorządności (dezawuowanie samorządów terytorialnych), c) informacji publicznej (przekształcenie mediów publicznych w rządowe), d) obronności (czystka personalna korpusu generalskiego i pułkowników). 

Wszystkie te rządowe kampanie transformacyjne w państwie są przeprowadzane w błyskawicznym tempie z naruszaniem procedur stanowienia i nie respektowania nakazów prawa konstytucyjnego przez premier rządu i prezydenta RP dot. nie publikowania wyroków TK, nie przyjmowania przysięgi od legalnie wybranych sędziów tegoż TK i zaprzysiężenie przez prezydenta RP innych sędziów z mianowania PiS mimo braku w TK wakatów sędziowskich.

To są udokumentowane prawnie zarzuty przez wszystkie pierwszoplanowe sądy w państwie (TK, Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny) oraz Zgromadzenie Sędziów Polskich (KRS), największych autorytetów prawa w Polsce na czele z sędzią SN w stanie spoczynku prof. Adamen Strzemboszem oraz instytucji międzynarodowych z Komisją Wenecką na pierwszym miejscu.

Najwyższym stopniem społecznego zbulwersowania polskim rządem są postawy ministrów obrony narodowej i spraw zagranicznych.

Minister Obrony w czasie jednego roku urzędowania odwołał 30 generałów z najwyższych szczebli dowodzenia w armii polskiej i 250 pułkowników niższego szczebla dowodzenia.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21346135,od-wymiany-dowodcow-po-zwolnienia-na-uczelniach-tak-zmienia.html

Także i w tej sprawie najwyższe autorytety wojskowe dokonują miażdżącej krytyki ministra Antoniego Macierewicza oskarżanego o dezorganizację najwyższych struktur dowodzenia w armii i dramatycznego spowolnienia jej nowoczesnego dozbrojenia unieważnieniem kontraktu na „karakale”.

Polityka zagraniczna Polski to pasmo dyplomatycznych katastrof odsłonięte w spektakularnie przegranym „meczu” z państwami UE przy wyborze przewodniczącego Rady Europejskiej wynikiem 27:1. 

Rząd PiS żąda żeby naród dawał wiarę polityce ekipy rządzącej w naiwności sądząc, że Polak gotów uwierzyć Zbigniewowi Ziobrze, Arkadiuszowi Mularczykowi i Stanisławowi Piotrowiczowi prawnikom z wykształcenia i miernym doświadczeniem prawniczym, a nie prof. Adamowi Strzemboszowi z wieloletnim dorobkiem naukowym i sędzią SN?

Podobnie ma się zaufanie do Antoniego Macierewicza, polityka bez kszty wojskowego doświadczenia, cywila z fobią „zbrodni smoleńskiej” wskazującej u niego na przewagę charakterologicznych osobowych cech emocjonalnych nad pragmatyzmem postaw decyzyjnych charakteryzujących zwolnionych ze służby wybitnych strategów obronnych i dowódców frontowych z doświadczeniem dowodzenia w strukturach NATO. 

Czy obywatel dzisiejszej Polski powinien zaufać ministrowi obrony narodowej po powyższych decyzjach, który ponadto dezawuuje honor oficera WP praktykami usłużnego trzymaniem parasola nad głową ministerialnego rzecznika? Czy obywatel powinien ufać takiemu oficerowi, który nie ma oficerskiej odwagi odmowy tej poniżającej roli „parasolnika”? Czy można wierzyć prezesowi rządzącej partii, którego wiceprzewodniczący i  minister obrony narodowej lekceważy i nie respektuje jego krytyki owych bulwersujących, ministerialno - rzecznikowych zachowań, które  jakby nigdy nic są dalej praktykowane i rzecznik MON  ciągle udaje ministra?

Czy obywatel powinien ufać premier rządu, która takiego niesubordynowanego ministra nie może przywołać do porządku? Poza tym nie publikuje prawomocnych orzeczeń TK.  Te same wątpliwości dotyczą prezydenta RP.

Czy tej premier i jej ministrowi spraw zagranicznych powinniśmy ufać, którzy wbrew wszelkim prognozom i przewidywaniom sekowali Donalda Tuska w procesie wyboru na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej dopuszczając do kompromitacji państwa polskiego niespotykanym dotąd w UE przegranym głosowaniem ze wszystkimi 27 państwami członkami Unii?

Czy powinniśmy ufać gabinetowi rządowemu, który razem z prezesem PiS ośmieszyli się gratulacyjnym powitaniem z naręczami kwiatów panią premier wracającej „na tarczy” z Brukseli ośmieszających swoją inteligencję udawaniem, że ta spektakularna klęska dyplomatyczna zasługuje na uznanie?

Bez wątpienia są wśród nas współobywatele, którzy tę władzę popierają, czego dowodzą sądaże. Powtórzę za Jarosławem Flisem, że z pewnością wiele osób tak bardzo utożsamia dobro swojego obozu z dobrem całego kraju, że nie zwraca uwagi na fakt, że taka jedność nie dla wszystkich jest oczywista. Czy to jednak ma znaczyć, że nie wolno być sceptycznym wobec władzy? Wolno jak najbardziej. Nie tylko z przyczyn kulturowych, ale dlatego, że to jednoznacznie gwarantuje obywatelom Konstytucja.

A jest to podyktowane nieufnością wobec ludzi, a więc także (a może przede wszystkim) wobec polityków. Od zawsze wiadomo, że władza zmienia ludzi (sceptycy mówią, że demoralizuje), którzy - jak wszyscy - chcą sobie ułatwiać życie, a życiem polityków rządzących państwem jest władza. Oni mają - jak wspomniałem wyżej - własne idee i wizję państwa i chcą je zrealizować. Problem w tym, że za wszelką cenę. A w demokratycznym państwie prawnym takiej ceny nie ma. Sposób sprawowania władzy ustanawia Konstytucja, która przewidując takie „pokusy” nakłada na władzę „kaganiec” demokratycznych ograniczeń, których władzy przekraczać nie wolno.

Aby tego nie mogła robić ustanowiono Monteskiuszowski system trójpodziału władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Sądowniczej powierza nadzór nad przestrzeganiem prawa w państwie także przez dwie pozostałe władze, nadając sądom status niezależności i niezawisłości.

Taki podział zakwestionował w Polsce obecny obóz rządzący dążeniami do likwidacji niezależności i niezawisłości sądownictwa czyniąc go sobie podległym. A z tym nikt w Polsce - poza utożsamiającymi się z PiS - nie może się zgodzić. Obawa jest logiczna. Jeżeli obóz rządzący nie chce się poddawać jurysdykcji niezawisłych sędziów i niezależnego sądownictwa, to kieruje się jakimiś niewiadomymi intencjami, zasłoniętymi przed oczami wyborców.? Nie ma czytelnej odpowiedzi na pytanie - dlaczego? A brak takiej czytelnej odpowiedzi nasuwa podejrzenie, że intencje rządzących wykraczają daleko poza akceptowalność obywateli.

Czyli obóz rządzący konfliktuje się ze wszystkimi obywatelami - poza utożsamiającymi się z nim - bo obywatelski sceptycyzm wobec powyższego nazywa obraźliwie obywatelską niesubordynacją, podczas gdy jest to zwykły krytyczny obywatelski stosunek do władzy normalnie obecny w każdym  demokratycznym państwie prawnym.

Ten lekceważący stosunek rządzących do sceptycyzmu obywateli wobec władz jeszcze ów sceptycyzm potęguje a istniejący konflikt zaostrza.

I to jest bardzo poważny problem współczesnej Polski!

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka