folt37 folt37
1244
BLOG

Jaka jest racja stanu Rzeczpospolitej Polskiej

folt37 folt37 Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

„RACJA STANU– nadrzędny interes państwowy, interes narodowy, wyższość interesu państwa nad innymi interesami i normami, wspólny dla większości obywateli i organizacji działających w państwie lub poza jego granicami, ale na jego rzecz”.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Racja_stanu 

Przytoczenie definicji Racji Stanu ma na celu wyartykułowanie, że ów nadrzędny interes państwowo-narodowy powinien być „wspólny dla większości obywateli  i organizacji działających w państwie…”

Zastanówmy się więc, czy uprawniona jest zmiana polityki historycznej i oświatowej przez obecny obóz rządzący skoro nie spełnia ona wymogów polskiej racji stanu z powodu, że nie jest wspólna „dla większości obywateli  i organizacji działających w państwie…”.

Obecna batalia rządu polskiego dotycząca wynoszenia zasług wojennych Narodowych Sił Zbrojnych ponad wszystkie inne obozy partyzanckiego oporu antyhitlerowskiego w Polsce z zakamuflowanym dezawuowaniem Armii Krajowej jest wyraźnie sprzeczna z Polską Racją Stanu.  

W notce pt. „Szczegółowe biografie „żołnierzy wyklętych” to pilna potrzeba chwili” (1.03.2017 r.) przypomniałem historyczne kontrowersje dotyczące NSZ i przytoczyłem wywiad z dr hab. Marcinem Zarębą autorem książki „Wielka Trwoga Polska 1944 – 1947”.

Pytanie:  Dlaczego „żołnierze wyklęci” mordowali cywili?  

Odpowiedź: Motywem jednej z głośniejszych zbrodni – w Wierzchowinach na Lubelszczyźnie w czerwcu 1945 roku oddział Narodowych Sił Zbrojnych zabił 196 Ukraińców – był odwet za zbrodnicze działania UPA. Były też akcje przeciw Białorusinom w okolicach Bielska Podlaskiego – w Zaniach, Szpakach i Końcowiznie – które wynikały z endeckiego przekonania, że Polska musi być jednonarodowa i nosiły znamiona ludobójstwa. Wojna uczy zabijać, rozwiązywać problemy narodowościowe drogą przemocy.  

Z czasem nastąpiła też kryminalizacja części oddziałów. Wielu żołnierzy zerwało się ze smyczy i traciło kontakt z dowództwem. Stali się fallen soldiers, żołnierzami upadłymi. Rabowali, gwałcili, mścili się – nie tylko na milicjantach czy członkach Polskiej Partii Robotniczej, ale także na ich rodzinach. Atakowali stacje kolejowe, gorzelnie, poczty i spółdzielnie rolne. 

Motywem – choć drugorzędnym – były również względy religijne. Znana jest historia pacyfikacji dokonanej przez oddział „Burego”, podczas której żołnierze kazali pokazywać ofiarom święte obrazki. Jeżeli na obrazku była Matka Boska – cywila oszczędzano. Jeśli prawosławna ikona – zabijano.  

Oto konfrontacja mitu o bohaterstwie „żołnierzy wyklętych” z kartami historii, z których wymazuje się owe „wstydliwe przypadki” i wyłącznie gloryfikuje.

Rządzących to nie studzi. Ostatnio miał miejsce W Lublinie skandaliczny przypadek w wyrzucenia z IPN historyka za sprzeciw dotyczący nazwania ulicy imieniem partyzanta NSZ uznanego za zdradę dezercji z Armii Krajowej.

Oto historia skandalu dotycząca wyrzucenia z pracy historyka IPN w Lublinie:

*Podczas posiedzenia zespołu Rafał Dobrowolski, prezes lubelskiego oddziału Związku Narodowych Sił Zbrojnych, zaproponował by ulicę – obecnie noszącą nazwę Lucyny Herc - nazwać imieniem Zub-Zdanowicza. Przedstawił pozytywne stanowisko IPN w tej sprawie – przygotował je Krzysztof Tochman, historyk rzeszowskiego oddziału instytutu.

*Wtedy zabrałem głos – relacjonuje Sobieraj – i wyraziłem swój sprzeciw. Powiedziałem, że nie bardzo godzi się, by ulica w Lublinie miała takiego patrona i powołałem się na źródła. Zgodnie z dokumentacją komendy okręgu lubelskiego Armii Krajowej i stanowiskiem naczelnego wodza, oficerowie, którzy składali przysięgę i byli zrzucani na teren Polski jako cichociemni mieli służyć w AK. Zub-Zdanowicz wyłamał się. Choć przybył do Polski jako żołnierz AK, służył w części NSZ, która odmówiła scalenia z Armią Krajową. Potem był szefem sztabu „Brygady Świętokrzyskiej” NSZ. A to oznacza, że Zub-Zdanowicz był dezerterem. Jedynym legalnym wojskiem w czasie wojny był Związek Walki Zbrojnej a potem AK. 

*Za kilka dni wezwał mnie na rozmowę dyrektor lubelskiego oddziału IPN Dariusz Magier. Poprosił o wyjaśnienia. Sporządziłem dla niego notatkę, dołączyłem dokumenty i sądziłem, że na tym sprawa zostanie zakończona. Jak się okazało, nie była.

*W miniony piątek 17 marca Sobieraj został ponownie wezwany do dyrekcji lubelskiego IPN. Tym razem usłyszał od dyrektora Magiera, że warszawskie kierownictwo IPN utraciło do mnie zaufanie i chcą, bym odszedł za porozumieniem stron, a jak nie, to znajdzie się sposób, by mnie zwolnić.

*Poproszony o komentarz historyk prof. Andrzeja Friszke: Widzę tu parę rzeczy. Po pierwsze problem, czy Zub-Zdanowicz powinien mieć swoją ulicę. Moim zdaniem nie. Dotyczy to jego relacji z Armią Krajową, czyli polskimi siłami zbrojnymi kraju, i jego przejścia do wojska partyjnego, jakim był NSZ. Druga sprawa. Maciej Sobieraj, jako wybitny i sprawdzony historyk, został oddelegowany do tego zespołu, by zabierać głos według swojej wiedzy, a nie rozkazów. Inaczej jego obecność w nim nie miałaby sensu i wystarczyłby tam ktoś bez żadnej wiedzy, kto wykonuje proste polecania. Absolutnie skandaliczne jest też to, że IPN próbuje szantażować swojego pracownika, by wymuszać na nim decyzje o charakterze czysto politycznym.

http://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,21528672,ipn-wyrzuca-historyka-za-zolnierza-wykletego.html

W tej sprawie zaprotestowali intelektualiści z całej Polski w liście tej treści:

„Ze zdumieniem i oburzeniem przyjęliśmy doniesienia o planach zwolnienia z pracy w IPN pana Macieja Sobieraja. Próba cenzurowania wypowiedzi naukowca Marusza wartość podstawową, jaką jest autonomia nauki. Wszystko to przypomina najgorsze praktyki z okresu PRL…”

Wśród sygnatariuszy są min.: ks. prof. Andrzej Szostek, etyk, prof. Antoni Dudek, ks. prof. Alfred Wierzbicki, filozof prof. Jan Grabowski, historyk prof. Andrzej Zbikowski, prof. Przemysław Czapliński, literaturoznawca o. Ludwik Wiśniewski

Czyż tak rozumiana przez rządzących nowa polityka historyczna jest zgodna z Polską Racją Stanu?

Moim zdaniem - i jak widać nie tylko moim - na pewni nie!

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka