Jubileusz 20-tolecia Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 r. wywołuje z natury rzeczy komentarze, opinie i oceny zarówno w kontekście konstytucyjnego ładu ustrojowego państwa jak też usiłowania jego transformacji ponad ustawą zasadniczą.
Bardzo merytoryczny tekst napisał na ten temat w GW (Magazyn Świąteczny z 1-2 kwietnia) prof. Wojciech Sadurski pt. „Konstytucja na trudne czasy”. Autor przedstawia obrazowo historyczną chronologię tworzenia konstytucji, jako burzliwe spory partyjne, protesty Kościoła, perypetie frekwencyjne referendum konstytucyjnego i lenistwo intelektualistów w przybliżaniu ludziom wagi ustawy zasadniczej.
W takim polityczno społecznym nastroju powstała konstytucja, jako owoc kompromisu wszystkich sił parlamentarnych doprowadzających do jej uchwalenia
Prof. Sadurski tak komentuje ten kompromis:
„Konstytucja 1997 roku była więc raczej wymęczona niż uroczyście wyprowadzona i proklamowana. Żałosna frekwencja 43% dramatycznie odróżniała się negatywnie na tle 90% wyborców, którzy w czerwcu 1989 r. zadeklarowali zerwanie ze starym reżimem, a nawet na tle prezydenckiego pojedynku między Lechem Wałęsą a Aleksandrem Kwaśniewskim w 1995 r., gdy 68% uprawnionych do głosowania skorzystało z swojego prawa obywatelskiego”.
Korzystniej przedstawiało się uchwalenia konstytucji przez Zgromadzenie Narodowe. Po długotrwałej dyskusji, została ona przyjęta (451 głosów za, 40 przeciw, 6 wstrzymujących się), które uwzględniło większość poprawek prezydenta.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_Rzeczypospolitej_Polskiej
Demokratyczność tej procedury została zauważana na świecie gdzie w świetle niedojrzałości politycznej posocjalistycznego społeczeństwa chwalono ten wynik jako sukces odradzającej się demokracji w Polsce.
Porównując powyższe opinie do stanu dzisiejszej rzeczywistości demokratycznej w Polsce panuje pogląd, że: „W dzisiejszych czasach trudno wyobrazić sobie, by w którejkolwiek z tych spraw możliwy był kompromis. Temperatura politycznego sporu podsycanego głównie przez PiS, osiągnęła wartości uniemożliwiające w zasadzie dogadywanie się w jakiejkolwiek sprawie”. (Marcin Wesołek - Magazyn Poznański GW z 31. marca).
Takie wnioski wynikają z obserwacji obecnego obozu rządzącego, który zdobywszy władzę przy 50% frekwencji wyborczej 37,58 procentami głosów oddanych na PiS, który otrzymał większość do samodzielnych rządów. To jednak nie jest oszałamiający wynik skoro 62,42% głosujących była PiS-owi przeciwna.
Mimo tej niewielkiej większości parlamentarnej PiS nie pomny proporcji wyborczych uchwalających konstytucję w 1997 r. próbuje dzisiaj wzruszać polski ustrój konstytucyjny swoją, ową niewspółmiernie mniejszą legitymacją wyborcą od ustawodawców konstytucji z 2. kwietnia 1997r.
Dziwię się opozycji, że nie powtarza tego małego umocowania PiS-u przy każdej okazji jego „szturmu” na konstytucję.
Kto więc i dlaczego w takiej sytuacji zagraża NASZEJ konstytucji?
Żeby na to odpowiedzieć trzeba wrócić do konstytucyjnej batalii z pierwszej dekady lat 90-tych XX w. Kto wtedy i z jakich prawicowych odłamów politycznych krzyczał o zdradzie narodowej? Jacy Biskupi im przyklaskiwali wtórując hasłom o „targowicy”?
Kto i dlaczego krytykował wtedy treść konstytucyjnej preambuły zawierającej prawdziwie demokratyczne przesłanie do wszystkich polskich obywateli bez przywilejów i eksterminacji kogokolwiek z równą godnością przynależną każdemu obywatelowi wyłącznie z tytułu samego tyko człowieczeństwa, tak pięknie zapisane:
„W TROSCE O BYT I PRZYSZŁOŚĆ NASZEJ OJCZYZNY
ODZYSKAWSZY W 1989 R. MOŻLIWOŚĆ SUWERENNEGO I DEMOKRATYCZNEGO STANOWIENIA O JEJ LOSIE,
MY NARÓD POLKSI - WZSYSCY OBYWATELE RZECZPOSPOLITEJ,
ZARÓWNO WIERZĄCY W BOGA
BĘDĄCEGO ŹRÓDŁEM PRAWDY, SPRAWIEDLIWOŚCI, DOBRA I PIEKNA,
JAK I NIE PODZIELAJĄCY TEJ WIARY,
A TE UNIWERSALNE WARTOŚCI WYWODZĄCY Z INNYCH ŹRÓDEŁ,
RÓWNI W PRAWACHI POWINNOŚCIACH WOBEC DOBRA OGÓLNEGO POLSKI”,
A tak przyznaje wielkość tych sformułowań prof. Wojciech Sadurski:
„Posypuję głowę popiołem. Na początku traktowałem preambułę na zasadzie „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”. Po latach przekonał mnie mój przyjaciel, wybitny amerykański prawnik Joseph Weller, że to szlachetny kompromis, realizujący zasadę równej godności . Weller w swych wykładach i publikacjach podaje polską preambułę, jako przykład mądrego podejścia do miejsca ludzi wierzących w państwie świeckim”.
Owo wytłuszczone zdanie z w/w cytatu Josepha Wellera (jako przykład mądrego podejścia do miejsca ludzi wierzących w państwie świeckim”) jest - moim zdaniem - głównym powodem ataku obecnego, dość skrajnego obozu prawicowego ściśle związanego z katolicyzmem narodowym, główną wykładnią polityki Kościoła emitowaną z wielką propagandową mocą prze media toruńskie z Radiem Maryja i Naszym Dziennikiem na czele.
PiS razem z wojowniczymi biskupami spod znaku „Radia Maryja” są dzisiaj prostą emanacją antykonstytucyjnych postaw z pierwszej dekady lat 90-tych, wtedy przegłosowanych przy uchwale konstytucji, ale jak widać ani o milimetr nie odstępujących od dogmatów zburzenia państwa pluralistyczno - demokratycznego i zbudowania państwa narodowo - katolickiego.
Resume:
Na dzisiejszej mszy świętej w moim kościele parafialnym ksiądz celebrant wymienił w modlitwie ofiarnej intencję „o pojednanie tak bardzo dzisiaj podzielonych Polaków”.
Modlitwa słuszna, choć należałoby dodać: „chroń nas Panie Boże od politycznych pokus rządzących do naruszania mądrego konsensusu politycznego obecnej konstytucji i poczekanie na jego modernizację do czasu uzyskania przez naród poziomu świadomości politycznej łączącej patriotyzm z ojczyzną wszystkich Polek i Polaków bez uprzedzeń światopoglądowych i politycznych -Amen!”