folt37 folt37
529
BLOG

Europejskie nawroty szaleństwa nacjonalizmu

folt37 folt37 Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

Jutro wybory prezydenckie we Francji. Pogubiony w przedwyborczej nawałnicy  populizmu naród Francuzki nie ma zdania jakiego chce państwa. Pośród 11 kandydatów na prezydenta czterech w przedwyborczym sondażu uzyskuje równe szanse, co dowodzi o politycznym kryzysie spowodowanym przerostem dobrobytu nad rozsądkiem.

Z powyższego widać, że poza Polską także Francja miota się w poszukiwaniu nowej polityczno-społecznej podmiotowości poszukiwanej nie z potrzeby bytu tylko z nadmiaru dobrodziejstw zakłócających społeczną równowagę psychiczną w równym stopniu - jak się okazuje - z biedą.

W takiej sytuacji nie powinni nas martwić politycy, których celem jest ogłupianie wyborców dla pozyskania ich poparcia w zdobyciu władzy, ale wyborcy uprzedmiotowieni właśnie do roli maszynki do głosowania, zupełnie wyzbyci obywatelskiego rozsądku troski o wspólne dobro, jakim jest państwo.

Czy francuskie państwo jest złe? Czy dobrobyt Francuzów jest niewystarczający?  Czy Wspólnota Europejska hamuje rozwój Francji i redukuje jej dobrobyt? Nie! Jest wręcz przeciwnie. Francja jest pięknym, bogatym krajem, wszechstronnie rozwiniętym o wysokim PKB per capita, kwitnącym wysokim poziomem kultury i nauki, silną armią, ważnymi sojuszami - gwarantami bezpieczeństwa, wykształconym społeczeństwem, wysokim poziomem gospodarki, dobrym sąsiedztwem z państwami granicznymi, itd.

Dlaczego więc ten naród dał się zbałamucić politycznym demagogom i zamienić w ogłupioną  masę wyborczą  zafascynowaną demagogią wyborczą np. Marine Le Pen pustymi obietnicami dalszego powiększenia dobrobytu przez izolację Francji zamknięciem granic, wyrzuceniem z kraju muzułmanów, segregacją pracobiorców na uprzywilejowanych rdzennych Francuzów i pozostałych?

Bardzo zrozumiale naświetlił ten problem Jarosław Kurski w artykule pt. „Bez Francji nie ma europy”  (http://wyborcza.pl/7,75968,21672063,bez-francji-nie-ma-europy.html) 

* Marine Le Pen, François Fillona, Emmanuela Macrona i Jean-Luca Mélenchona – czworo kandydatów – dzielą w sondażach niewielkie różnice. Co trzeci Francuz nie wie, jak zagłosuje.

Wszystko, zwłaszcza po czwartkowych zamachach, może się zdarzyć. Także scenariusz najbardziej niepożądany dla Polski i Europy, a pożądany przez Kreml: triumf dwóch populizmów – prawicowego i lewicowego, czyli druga tura Le Pen – Mélenchon. Wtedy, ktokolwiek by wygrał, oznaczałoby to koniec Unii, jaką znamy. Unii demokratycznych wartości, otwartych granic, dobrobytu i co najważniejsze – pokoju.

* Jedynie Macron nie podlizuje się Kremlowi, a z Brukseli nie robi kozła ofiarnego, czyli przyczyny francuskich nieszczęść. I to za Macrona, ewentualnie za Fillona, powinniśmy trzymać kciuki. Jeśli któryś z nich przejdzie do drugiej tury z Marine Le Pen, to wokół niego sformuje się front republikański – przeciw kandydatce Frontu Narodowego. We Francji panuje jednak pełne rezygnacji przekonanie, że jeśli się nawet uda zablokować Le Pen, to po raz ostatni. Kolejnej szansy nie będzie. A już w czerwcu wybory parlamentarne.

Z troską i nadzieją kibicujemy więc francuskiej demokracji.

Trzeba się martwić zagrożeniem, że nacjonalistka Marine Le Pen ma duże szanse dotrzeć do drugiej tury wyborów, co nie wyklucza też jej zwycięstwa. Ta możliwość jest właśnie przejawem owego chorobliwego politycznego szaleństwa  w wielu krajach Europy zwanego nacjonalizmem, którym dają się otumaniać dzisiejsi Europejczycy niepomni tragedii wojennych XX wieku wywołanych tą polityczna utopią.

Gdyby Marine Le Pen  wygrała wybory to nasze zmartwienie jest zasadne, bo w Polsce także panuje ożywczy ruch nawrotu nacjonalizmu tak dobitnie demonstrowanego ksenofobicznymi demonstracjami ruchów narodowych bardzo ciepło traktowanych przez obecną władzę i KK w Polsce. Strach myśleć o wzmocnieniu polskich narodowców gdyby prezydenckie wybory wygrała Le Pen, która już zapowiada zbliżenie z Polską narodową.

Przecież już teraz wielkie zmartwienie wzbudza obecna polska atmosfera polityczna z bardzo brzydkim tłem społecznym tak wypunktowanym przez p. Krystynę Jandę (http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21672299,krystyna-janda-gdy-sie-budze-mysle-sobie-co-mi-jest-a-to.html):

„Mam uczucie jakiejś żałoby po polskiej wolności. Mam uczucie, że uczestniczymy w wielkim konserwatywno - nacjonalistycznym projekcie. Wychodzi na wierzch, to co było ukryte, mniej tolerowane, potępiane: ksenofobie, antysemityzm,; brakuje zupełnie miejsca na odmienność i tolerancję. Ludzie stają się przerażający. To wydawało mi się niemożliwe i zapomniane staje się możliwe”. 

Tak więc francuskie wybory nie są nam obojętne. Francja nacjonalistyczna może pójść w ślady Wielkiej Brytanii i opuścić EU, co - jak zauważa - Jarosław Kurski miało by to fatalny wpływ na politykę w Polsce, gdzie demokracja mocno się chwieje. Dlatego - powtarzając za Kurskim - z troską i nadzieją kibicujemy francuskiej demokracji, bo to także nasza sprawa!

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka