folt37 folt37
559
BLOG

Amber Gold - hałaśliwe gonienie króliczka

folt37 folt37 Amber Gold Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Przypowieść o gonieniu króliczka pasuje jak ulał do sejmowej Komisji w sprawie afery Amber Gold, gdzie króliczkiem są politycy PO a goniącymi posłowie PiS, członkowie Komisji.

„Newsroom Salon24” donosi (28.06.2017 16:21):

Odsłona pierwsza: Najważniejsi politycy PO mieli lokować środki pieniężne w Amber Gold - zeznał Marcin P.  W Amber Gold pieniądze ulokowało ok. 30 osób, o takich nazwiskach jakie mają znani politycy: Ewa Kopacz i Paweł Adamowicz. Środki lokował również ważny polityk PiS - powiedział Marcin P. komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold. - Wszystkie partie polityczne były, po prostu Ewa Kopacz i Paweł Adamowicz, to są takie nazwiska, które medialnie często występują, dlatego je wymieniłem.

Odsłona druga: Nigdy nie lokowałam środków w Amber Gold. Marcin P. mija się z prawdą - napisała na Twitterze Ewa Kopacz. Podobnie Paweł Adamowicz:  - Kłamstw Marcina P. ciąg dalszy. Nigdy nie lokowałem środków w Amber Gold. Co jeszcze usłyszymy od człowieka, który oszukał tysiące osób. - stwierdził.

Odsłona trzecia: Świadek komisji śledczej i oskarżony w aferze finansowej wyraził przekonanie, że kancelaria premiera Donalda Tuska musiała wiedzieć o tym, co się dzieje wokół Amber Gold. Wiedzy jako takiej nie mam, ale patrząc znowu na cały obraz sytuacji i na zdarzenia, które miały miejsce, taka wiedza musiała być. Począwszy od drugiej połowy 2011 r., kiedy Michał Tusk odmówił pracy w OLT Express ze względu na to, że tata mu zabronił, następnie poprzez informacje, które KPRM dostawała z ABW, które były wysyłane zarówno do prokuratury i do KPRM - powiedział Marcin P.  Z racji tego, że tam był pracownikiem pan Michał Tusk, no to Donald Tusk na pewno miał, nie wierzę, ja bym miał tę wiedzę, gdyby pracował mój syn w takiej spółce i by wobec niej toczyło się postępowanie - komentował świadek.    

Odsłona czwarta: Posłowie z komisji śledczej w rozmowie z dziennikarzami zwrócili uwagę na świetne przygotowanie do przesłuchania Marcina P. Ocenili jego zeznania jako mieszaninę prawd i kłamstw. - Widać to jego przygotowanie i bardzo rzeczowe odpowiedzi, a także różnice między wcześniejszymi świadkami komisji, którzy zasłaniali się niewiedzą - stwierdził Tomasz Rzymkowski z partii Kukiz'15. Witold Zembaczyński określił twierdzenia Marcina P. jako "ciekawe". - Zawsze, wysłuchując osoby, które mają zarzuty karne i bogatą przeszłość kryminalną, trzeba brać pod uwagę, że wymagają one co najmniej odsiania prawdy od tego, co może być linią obrony, niekoniecznie prawdą - zaznaczył.      

Resume:

Czy to zbieg okoliczności ta wyjątkowa „kompatybilność” zeznań właściciela Amber Gold Marcina P. z tezą śledczą Komisji o domniemanym nad nim „parasolu ochronnym”  Platformy Obywatelskiej, której przewodniczącym i premierem ówczesnego rządu był Donald Tusk, a obecnie  wskazanymi klientami AG działacze PO - następczyni Tuska w partii i na stanowisku premiera Ewy Kopacz i samorządowca z PO prezydenta Gdańsk Pawła Adamowicza?

Czy Komisja śledcza da wiarę oskarżonemu aferzyście, czy Ewie Kopacz i Pawłowi Adamowiczowi zaprzeczającymi jego „rewelacjom”? Dla komisji kwestią wiarygodności powinna być osobowość moralna zeznających skoro nie ma dokumentów transakcyjnych klientów tego para banku, które dowodnie potwierdziłyby prawdomówność oskarżonego. Odrębne pytanie dlaczego tych dokumentów nie ma?

W świetle wypowiedzi posłów członków Komisji Tomasza Rzymkowskiego /”Kuliz 15”/  i Witolda Zembaczyńskiego  /„N”/ , że w zeznaniach oskarżonego trzeba brać pod uwagę, iż wymagają one co najmniej odsiania prawdy od tego, co może być linią obrony, niekoniecznie prawdą. Czyli  od Komisji należy oczekiwać daleko idącego wyczulenia na konfabulacje oskarżonego jako swojej linii obrony.

PS.

Subtelność gangstera Marcina P. jest rozczulająca, bo z 30 oznajmionych  przez niego klientów z Wielkiej Polityki (w tym PiS) wymienił tylko pierwszoplanowych polityków PO  (bo to nazwiska, które medialnie często występują?). Także „wyrozumiałość”  członków Komisji rozczula „delikatnością”, gdyż nie naciskali aby oskarżony wymienił te „ukryte” nazwiska. Istny Wersal. 

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka